- Kilka historii, które pojawiają się w filmie, nie występuje w książce. Ten film jest "workiem", do którego wrzucam mniej lub bardziej śmieszne, mniej lub bardziej przerażające, autentyczne historie z życia alkoholików - mówi Wojtek Smarzowski, którego ostatni film "Drogówka" odniósł w polskich kinach spektakularny sukces.
Głównym bohaterem najnowszego dzieła Smarzowskiego jest Jerzy - pisarz alkoholik (w tej roli Robert Więckiewicz).
- Pracując nad rolą korzystałem z doświadczeń zdobytych na planie innego filmu "Wszystko będzie dobrze", w którym grałem nauczyciela uzależnionego od alkoholu. Brałem udział w spotkaniach z anonimowymi alkoholikami, obserwowałem ich - mówił Robert Więckiewicz.
Budując swoją postać, aktor przyznał, że eksperymentował przez krótki okres z alkoholem. - Zastanawiałem się nad tym, czy można grać alkoholika na trzeźwo. Dziś wiem, że tak. Innej drogi nie ma. Nie da się grać, będąc kompletnie pijanym. Jest to związane z utratą kontroli nad materią; ciałem, umysłem - opowiadał Więckiewicz.
Grany przez aktora Jerzy stacza się na samo dno. W końcu trafia do ośrodka, w którym leczą się delirycy. Na pytanie doktora Granady (Andrzej Grabowski), czy zamierza zapić się na śmierć, odpowiada: "Nie potwierdzam, nie zaprzeczam".
Jedynym ratunkiem dla Jerzego okazuje się miłość. Ukochaną głównego bohatera gra w filmie Julia Kijowska (znana z "Drogówki" Wojtka Smarzowskiego i "Miłości" Sławomira Fabickiego).
- Przekonamy się, czy wystarczy jej sił w starciu z chorobą alkoholową Jerzego - mówi Kijowska. Z problemem alkoholowym zmierzy się w filmie nie tylko Jerzy, ale też m.in. Mania (Kinga Preis).
- Moja postać pochodzi z nizin społecznych. Mania przez całe życie była bita i poniewierana przez innych. Wóda ją całkowicie zniszczyła, pozbawiła godności, przemieniła w zwierzę, które niejeden raz budzi się we własnych rzygach. To wrak człowieka - opowiada o swojej postaci Kinga Preis, która przygotowując się do roli brała udział w prawdziwych terapiach deliryków.
Reżyser "Pod Mocnym Aniołem" ma nadzieję, że jego film poruszy i zaboli polskich widzów. - Picie to bowiem wciąż nasz sport narodowy. W Polsce uzależnionych jest 900 tys. osób, ale leczy się co szósty - mówi Smarzowski i dodaje: - Będzie również miejsce na śmiech, bo kto z nas nie śmiał się choć raz z alkoholika?
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze