- Polecam wszystkim, którzy nigdy nie byli na stadionie piłkarskim, żeby wybrali się na mecz. To jest coś zupełnie innego, niż niektórzy mają w wyobrażeniach. To niepowtarzalne doświadczenie - mówi Dominika Słowik.
Po raz pierwszy "na Wiśle" pojawiła się z miłości. Kibicką Wisły też została z miłości. Do męża. Może dlatego nie pamięta dziś, z kim wówczas grała Biała Gwiazda, pamięta za to, jak będąc dzieckiem oglądała mecze wspólnie z babcią. Dziś to poczucie wspólnoty, które towarzyszy kibicowaniu drużynie piłkarskiej Dominika Słowik wymienia jako coś, co dają jej wizyty na stadionie przy ul. Reymonta. Choć zdarza się, że kibicuje przed telewizorem, przyznaje, że atmosfera na stadionie to coś niepowtarzalnego.
- Nie chodzi o samo miejsce, ale o poczucie wspólnoty, którą daje mi bycie tutaj, wspólne przeżywanie emocji. Mogę tu poznać ludzi spoza mojej bańki, czuję się razem, dlatego, że kibicujemy drużynie, mamy wspólną pasję, a nie z innych powodów - tłumaczy pisarka.
Kibicowanie Wiśle to na tyle ważna część życia Dominiki Słowik, ale też życia społecznego miasta - jak mówi - że w planach ma powieść, w której ten aspekt znajdzie miejsce.
Dominika Słowik (ur. 1988 w Jaworznie) – autorka powieści: "Atlas: Doppelganger", "Zimowla", z którą została nagrodzona Paszportem "Polityki" za 2019 rok, "Rybie oko" i tomu opowiadań "Samosiejki". Uznawana jest za jedną z najciekawszych pisarek młodego pokolenia.