https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć czai się na... prostej drodze

Marcin Banasik
Na drodze zbyt często ponosi nas ułańska fantazja
Na drodze zbyt często ponosi nas ułańska fantazja Fot. Jarosław Jakubczak
Podczas deszczu, śniegu lub mgły jeździmy ostrożnie, ale liczba wypadków drastycznie wzrasta przy ładnej pogodzie

Wydawać by się mogło, że złe warunki atmosferyczne mają duży wpływ na wzrost liczby wypadków. Statystyki policyjne tego nie potwierdzają. W 2016 roku do ponad 20 tys. wypadków (to aż 60 proc. wszystkich) doszło przy dobrej pogodzie. Być może mgła, śnieg albo deszcz zmuszają kierowców do uważnej jazdy i dlatego podczas tych zjawisk atmosferycznych dochodzi tylko do odpowiednio 1 proc. (mgła), 2 proc. (śnieg) i 15 proc. (deszcz) wypadków drogowych?

Coraz większy pośpiech przenosimy na drogi

Te dane nie dziwią Bartłomieja Morzyckiego, prezesa stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.

- Taką tendencję obserwujemy od lat. Większość kierowców na taki zestaw, wydawałoby się, sprzyjających warunków do jazdy, reaguje wciśnięciem „gazu do dechy” i bardziej ryzykownymi manewrami, na przykład wyprzedzania. Przy okazji zmniejsza się koncentracja kierowców, którzy słabiej przewidują zagrożenia na drodze - mówi Morzycki.

Zdaniem prezesa stowarzyszenia zdecydowanie większa liczba wypadków w czasie ładnej pogody pokazuje, że Polakom daleko do miana kierowców odpowiedzialnych. - Ponosi nas ułańska fantazja, od której, akurat na drodze, powinniśmy być daleko. Coraz większy pośpiech, który towarzyszy nam w życiu codziennym przenosimy na drogi zapominając, że lepiej przyjechać 15 minut później, niż nie dojechać w ogóle - dodaje.

Z policyjnych statystyk wynika, że sprawcami wypadków wciąż zbyt często są pijani kierowcy. W 2016 r. spowodowali oni prawie 3 tys. wypadków, w których zginęły 383 osoby, a 3300 zostało rannych. Najczęściej do kolizji dochodziło w soboty (615) i niedziele (531). Pijani kierowcy powodowali wypadki najczęściej w godz. 18-19 (295). W ubiegłym roku w Małopolsce na jeździe po pijanemu przyłapano 9883 osoby (o ok. 1800 mniej niż w 2015 r.). To jednak trzeci najgorszy wynik w kraju (za Wielkopolską i Śląskiem).

- Osoby poszkodowane przez pijanego kierowcę otrzymają rekompensatę z jego polisy OC, ale ubezpieczyciel może zwrócić się do winnego kierowcy z tzw. regresem, czyli zażądać zwrotu wartości wypłaconego odszkodowania. W praktyce oznacza to, że pijani sprawcy wypadków zawsze muszą sami pokrywać straty sięgające nieraz olbrzymich kwot - ostrzega Michał Makarczyk z firmy ubezpieczeniowej Compensa.

Nowy taryfikator

W ubiegłym roku w Małopolsce doszło do prawie 4 tys. wypadków, w których śmierć poniosło 185 osób, a rannych zostało ponad 4700 osób. W naszym regionie wskaźnik zabitych w wypadkach jest jednak najniższy w kraju - na 100 wypadków wynosi 4,7. Średnia krajowa to 9.

Poprawę bezpieczeństwa na drogach ma zwiększyć kolejne zaostrzenie przepisów drogowych. W styczniu w życie wszedł nowy taryfikator punktów karnych dla kierowców, rozszerzony o większą liczbę wykroczeń.

Za jazdę po chodniku będzie można dostać 5 punktów karnych. O dwa więcej możemy się spodziewać za nieuprawnione posługiwanie się kartą parkingową. Z kolei za niedostosowanie się do znaków zakazu zatrzymania lub postoju pojazdów otrzymamy 1 punkt karny. Trzy „oczka” wpadną nam za niezatrzymanie się przed autobusem miejskim, do którego wsiadają pasażerowie.

Ponadto nie będziemy mogli się łatwo pozbyć punktów karnych. Wcześniej kierowcy mieli możliwość skorzystania ze szkoleń redukujących ich liczbę o 6 „oczek”, co 6 miesięcy. Obecnie po przekroczeniu maksymalnego dozwolonego limitu punktów karnych, czyli 24, prowadzący zostanie skierowany na kurs doszkalający, z którego można skorzystać wyłącznie raz na 5 lat.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 41 osób zginęło, 478 zostało rannych. Doszło do 380 wypadków. Policja podsumowała święta na drogach

Źródło: TVN24/x-news

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dhng
oraz wczesne emeryturki. Tym zajmuje się w Polsce policja. Do drogówki i prewencji nie ma chętnych, więc rezultaty są tragiczne. Polska to koszmarny eksperyment społeczny gdzie prewencja i egzekucja prawa zostały wyłączone, policja to banda biurw które robią statystyki na zlecenie ubezpieczycieli i mediów, apelują bez końca o rozwagę, a ludzie zabijają się, koszty ubezpieczeń i leczenia rosną. Ale służby muszą mieć pluszowo i wygodnie.
G
Gość
Lepsza, cieplejsza pogoda to więcej jednośladów a są to najbardziej niebezpieczne pojazdy, ponieważ kierujący jest be żadnej ochrony. Najgorsi nie są wcale pędzący motocykliści (chociaż mogliby jeździć nieco wolniej), ale pchający się na chama rowerzyści, wymuszający pierwszeństwo, bawiący się w ciuciubabkę z autobusami miejskimi, przejeżdżający skrzyżowania na skos, często na czerwonym swietle.). Uważam, że powinna ich obowiazywać karta rowerowa, obowiazek zjechania na chodnik w celu ułatwienia przejazdu autobusowi miejskiemu a w razie wypadku z udziałem rowerzysty, winnym powinien być ZAWSZE (poza sytuacją, kiedy to miał zielone światło) rowerzysta. Mniej karać kierowców, więcej pieszych i rowerzystów.
E
Eustachy
To trzeba ominąć stojący autobus, do którego wsiadają pasażerowie, i zatrzymać się przed nim? Nie wiedziałem.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska