Do zdarzenia doszło kilkaset metrów przed Bydlinem. To już drugi wypadek w tym miejscu w niedługim czasie. 21 października kilkaset metrów dalej zginęło dwóch młodych mężczyzn, którzy również rozbili się na drzewie. Mieszkańcy Bydlina uważają, że kierowcy jeżdżą tu jak szaleni. - Droga jest tu prosta, nie ma wybojów i auta rozpędzają się - mówi sołtys Bydlina Marian Mędrek.
- Sam też czasem przekraczam prędkość i jadę na tej drodze sto kilometrów na godzinę, ale mimo to ciągle mijają mnie szybciej jadące auta. Można sobie więc wyobrazić, jaką prędkość osiągają - dodaje jeden z kierowców. Po pierwszym wypadku drogowcy zaczęli wycinkę starych drzew, ale jak podkreśla Paweł Pacuń, dyrektor Zarządu Drogowego w Olkuszu, nie miało to nic wspólnego z tym zdarzeniem.
- Od dawna planowaliśmy zrobić porządek ze starymi i zniszczonymi drzewami. Czekaliśmy tylko na odpowiednią decyzję - wyjaśnia dyrektor. Jego zdaniem drzewa rosnące na poboczu nie mają wpływu na to, co się dzieje na jezdni. - Jeśli rosną w odpowiedniej odległości od drogi, nie zagrażają bezpieczeństwu ruchu. Użytkownicy łamią przepisy i stąd biorą się niebezpieczne sytuacje - uważa.
Na drodze między Bydlinem a Wolbromiem została niedawno wykonana nowa nawierzchnia.
- Często tamtędy jeżdżę i rzeczywiście ten fragment trasy kusi, żeby docisnąć pedał gazu - nie ukrywa dyrektor Pacuń. - Ale trzeba jednak zachować rozwagę - apeluje.
Więcej kontroli
Policja apeluje, by nawet na prostych, drogach nie przekraczać dozwolonej prędkości. Po wypadku w październiku patrolowane są odcinki od Hutek, przez Jaroszowiec, Kolbark i Bydlin, aż po Lgotę Wolbromską. Obowiązuje ograniczenie do 90 km/h.
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!