Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek w gorzelni

Lech Klimek
fot.Joanna Urbaniec
Do dwóch tragicznych zdarzeń doszło na terenie powiatu gorlickiego w miniony wtorek 24 marca. Rano w Głębokiej w gminie Biecz znaleziono w przydrożnym rowie ciało 50-letniego mieszkańca tej miejscowości.

Po godz. 12 natomiast Centrum Powiadamiania Ratunkowego zostało zaalarmowane informacją o wypadku na terenie byłej gorzelni w Kobylance. Wskutek upadku z dużej wysokości śmierć na miejscu poniósł 52-letni pracownik ekipy budowlano-remontowej prowadzącej prace w Kobylance, mieszkaniec naszego powiatu. W obydwu wypadkach zarówno policja, jak i prokuratura są bardzo ostrożne w swoich ocenach.

O pierwszym zdarzeniu policję poinformował przejeżdżający przez miejscowość kierowca, który zauważył ciało leżące w rowie. Przybyła na miejsce grupa dochodzeniowo-śledcza z Komendy Policji Państwowej Gorlice pracowała pod nadzorem prokuratury. - Lekarz sądowy, który przyjechał do Głębokiej, wstępnie orzekł, iż prawdopodobną przyczyną śmierci 50-latka mogło być wychłodzenie organizmu - powiedział Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. - W tej chwili sprawą zajmuje się miejscowa Prokuratura Rejonowa - dodał nasz rozmówca.

Prokurator rejonowy Tadeusz Cebo na razie nie chciał się wypowiadać co do ewentualnych przyczyn śmierci mężczyzny. - Więcej danych będziemy mieć po zapoznaniu się z wynikami sekcji zwłok - powiedział. - W tej chwili nie można jednoznacznie stwierdzić, czy mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem czy też śmierć nastąpiła w wyniku zdarzenia drogowego. Jak podkreśla prokurator Cebo, tylko wyniki sekcji są tu miarodajne, choć i one nie zawsze dają jednoznaczne odpowiedzi na frapujące śledczych pytania. - Nie będę spekulował i podawał niesprawdzonych informacji - mówi Cebo. - Będą wyniki sekcji, będziemy wiedzieć coś więcej - kończy.

O przyczynach drugiego wypadku również nie można powiedzieć nic pewnego. Na miejscu zdarzenia w Kobylance pracowali policjanci, strażacy oraz inspektor Państwowej Inspekcji Pracy. Nad wszystkimi czynnościami nadzór sprawował prokurator. Jak wynika z relacji aspiranta Grzegorza Szczepanka z gorlickiej policji, okoliczności wypadku nie są do końca jasne. Wstępnie ustalono, że jeden z pracowników poruszał się bez zabezpieczenia po rusztowaniu. Momentu upadku z około siedmiu metrów wysokości nie widział nikt z pracujących na terenie gorzelni.

- Wszczęliśmy w tej sprawie śledztwo, przeprowadzona zostanie sekcja zwłok - mówi prokurator Cebo. - Ściśle współpracujemy tu z Państwową Inspekcją Pracy i po zapoznaniu się z ich raportem będziemy mogli powiedzieć, jak ukierunkowane będą nasze działania - dodaje. - W tej chwili ciężko przesądzić, czy ktoś zawinił przy tym wypadku. Czekamy na raporty, które być może rozjaśnią ten przypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska