Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Soyka: Śpiewam Niemena bardzo cicho

Redakcja
Stanisław Soyka stara się nie udawać swojego mistrza
Stanisław Soyka stara się nie udawać swojego mistrza fot. archiwum
Rozmawiamy ze Stanisławem Soyką, który na płycie "W hołdzie mistrzowi" nagrał utwory Czesława Niemena.

Po co dziś właściwie śpiewać piosenki Niemena?
Po to, by przenosić w przyszłość piękno. Gdybyśmy tego nie robili, nie mielibyśmy dziś na przykład Mozarta i wielu pięknych pieśni, które mają kilkaset lat. Dziś możemy ich słuchać tylko dlatego, że każde następne pokolenie przenosiło te utwory w czasie. Jestem częścią pokolenia, które nastało po Czesławie Niemenie i jako artysta czuję, że spoczywa na mnie obowiązek przenoszenia w czasie i jego piosenek.

Pamięta Pan swoje pierwsze spotkanie z Niemenem?
Nigdy nie zapomnę momentu, w którym po raz pierwszy usłyszałem jego utwory z płyty "Enigmatic". To było w 1974 lub 1975 roku. Pamiętam, że przeżyłem wtedy kulturowy szok, bo jako młody człowiek tkwiłem w europejskiej muzyce dawnej - i to, co można było usłyszeć w polskim eterze, w ogóle mnie nie interesowało. Do czasu kiedy usłyszałem Niemena, który wybijał się na scenie muzycznej tamtych lat. Tak rozpoczęła się moja młodzieńcza fascynacja jego twórczością. Później spełniły się moje marzenia i doszło do naszego spotkania.

Jak ono wyglądało?

Byłem zaproszony do wzięcia udziału w uroczystym koncercie zatytułowanym "Niemen", który odbył się w Kolonii, w zachodnich Niemczech w 1979 roku. Podczas jego pierwszej części wykonywałem utwór "Jednego serca" w opracowaniu muzycznym Jana Ptaszyna Wróblewskiego. W drugiej części występował sam Niemen. Nie będę ukrywał, że kiedy spotkaliśmy się twarzą w twarz, poczułem, że mam nogi z waty. Byłem zdenerwowany, ale jednocześnie zaszczycony. I choć nasze spotkanie trwało bardzo krótko, uważałem wtedy, że złapałem Pana Boga za nogi. Postrzegałem bowiem Niemena jako twórcę monumentalnego, który jako pierwszy z polskich artystów miał odwagę śpiewać nie tylko wpadające w ucho piosenki, ale włączył do swojego repertuaru także utwory bardziej wymagające, trwające nawet kilkanaście minut, takie jak na przykład "Bema pamięci żałobny rapsod".

Utwór ten można było nawet usłyszeć w tak komercyjnym radiu jak RMF FM.
To był prezent radia dla Niemena z okazji jego 60. urodzin. Przebywałem wtedy z rodziną na Warmii i w otoczeniu najbliższych, dzieci i sąsiadów, w skupieniu oczekiwaliśmy na to wyjątkowe wydarzenie. Z pewnością wyglądaliśmy komicznie, jak czeladka rodem z utworu Marii Konopnickiej (śmiech).

Nie bał się Pan, że artysta, który oddziałuje z taką siłą, może zdusić w Panu indywidualny język i styl muzyczny?
Istniało takie niebezpieczeństwo, bo na swój sposób składam się z Niemena i wiele czasu musiało upłynąć zanim uwolniłem się od udawania go. Trwało to tak długo, jak długo kształtował się mój indywidualny język muzyczny, a więc do czasu, kiedy śpiewając Niemena wreszcie nie brzmiałem jak on.

A nie towarzyszyła Panu myśl, że może jako artysta posuwa się Pan za daleko, sięgając po utwory niedoścignionego ideału?
Nie. Podszedłem do wykonywania utworów Niemena racjonalnie. Uznałem, że najlepiej będzie jeżeli ociosam wszystkie jego melodie z wszelkiego rodzaju ozdobników i charakterystycznych dla Niemena artystycznych środków wyrazu. W konsekwencji, kompozycje okazały się obiektywnie piękne i wcale na tym nie straciły.

Jak nagrywało się utwory Niemena, kiedy w studiu obecny był, grający w zespole mistrza, gitarzysta - Tomasz Jaśkiewicz?

Był naszym dobrym aniołem, bo to człowiek niezwykłej urody duchowej i malarz... gitary. Sam fakt, że nagrywał z Niemenem jego najważniejsze płyty i był jego Keithem Richardsem, powodował, że Czesław nad nami w studiu "przelatywał na dywanie" . Interesujące dla całego zespołu były też przemyślenia Tomka na temat tego, jak wiele zmieniło się w muzyce od jego czasów. Był zdziwiony, że gramy Niemena niezwykle cicho, bo w czasie jego muzycznej kariery grało się tak głośno jak tylko się dało. Powiem więcej: wrzeszczało się. To był czas skowytu, buntu, rock and rolla.

Rozmawiała Urszula Wolak

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska