Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o władzę w Miasteczku Multimedialnym. Rozstrzygnie sąd

Edyta Zając
Edyta Zając
Henryk Oleś uratował Miasteczko Multimedialne przed upadłością. Jako jedyny finansuje spółkę. Robert Gmaj uważa, że nowy udziałowiec chce ograniczyć wpływ WSB na jej własny projekt.

W Miasteczku Multimedialnym trwa walka o władzę. Robert Gmaj, właściciel Wyższej Szkoły Biznesu i mniejszościowy udziałowiec, powołał na prezesa spółki Krzysztofa Pawłowskiego. Zdaniem większościowego udziałowca Henryka Olesia, prezesa Katowickiej spółki Edelmet, rebelia jest nieskuteczna. Dlatego przywrócił na stanowisko dotychczasową prezes Małgorzatę Szostkiewicz. Oleś odkupił większościowy pakiet udziałów w styczniu 2016 roku.

- Zgodnie z umową, która została sporządzona w marcu, prawo powołania zarządu leży teraz po stronie firmy Edelmet. Prezesem pozostaje więc Małgorzata Szostkiewicz - mówi prokurent Edelmetu Justyna Tomczyk.

Ale Robert Gmaj przekonuje, że to powołany przez niego zarząd z Krzysztofem Pawłowskim na czele działa legalnie.

- Zgodnie z podjętymi ustaleniami, Edelmet może jedynie wskazać zarząd, a to nie jest tożsame z powołaniem prezesa - dowodzi i kieruje sprawę do sądu.

Oleś czuje się oszukany

W grudniu 2015 roku, gdy zbliżał się termin rozliczenia z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości prawie 100 mln zł dotacji, sytuacja spółki była dramatyczna. Zostało tylko kilka dni na spłacenie zobowiązań wobec wykonawców. Banki nie chciały udzielić kolejnego kredytu. Od ogłoszenia upadłości udziałowców dzieliły godziny.

- Przesunęliśmy termin rozliczenia, licząc, że znajdziemy inwestora, ale to graniczyło z cudem. Decyzja Henryka Olesia o przystąpieniu do projektu była ostatnią deską ratunku. Edelmet spłacił zobowiązania konieczne do rozliczenia i cały czas dofinansowuje nasz projekt - mówi prezes spółki Miasteczko Multimedialne Małgorzata Szostkiewicz.

Henryk Oleś, właściciel Edelmetu, firmy zajmującej się przetwarzaniem odpadów elektronicznych, kupił udziały od sądeckiego przedsiębiorcy Andrzeja Górskiego, który - zniechęcony do projektu - chciał się pozbyć swojego pakietu.

- Konieczna była szybka decyzja, bo projekt wisiał na włosku - opowiada Oleś. Nie przejrzał nawet dokładnie dokumentów spółki. - Robert Gmaj roztoczył przede mną świetlaną wizję rozwoju projektu - mówi. Do Nowego Sącza przyciągnął go innowacyjny projekt i dawna renoma Wyższej Szkoły Biznesu Krzysztofa Pawłowskiego.

Tymczasem, by spółka rzeczywiście mogła się rozwijać, potrzebne jest jej ciągłe dofinansowanie. Henryk Oleś podkreśla, że spośród udziałowców, tylko on dopłaca. Dodaje, że w ostatniej chwili uratował projekt przed zwrotem dotacji i zapłacił zaległe faktury, niezbędne do rozliczenia z PARP. A jeszcze zanim kupił udziały, udzielił spółce 1,5 mln zł pożyczki. - Moim warunkiem przystąpienia do projektu było posiadanie większościowych udziałów oraz zmiany w umowie spółki, które dałyby mi realny wpływ na jej funkcjonowanie - podkreśla Henryk Oleś.

Taki gwarantem miała być możliwość powoływania zarządu spółki. Do tej pory przywilej pozostawał w rękach WSB. Na rejestrację nowej umowy spółka miała pół roku.

- Wnioski złożyliśmy w sądzie w czerwcu b. r., tymczasem 12 lipca członkowie zarządu powołani przez Roberta Gmaja, bez wiedzy Edelmetu, wycofali nasz wniosek o rejestrację nowej umowy, żeby to właściciel WSB zachował prawo powoływania zarządu. Na szczęście udało nam się temu zapobiec - mówi mecenas Joanna Wyszyńska.

Henryk Oleś czuje się oszukany.

Na ratunek Pawłowski?

- Zachowanie Gmaja jest dla nas niejasne, a jego pomysły na oszczędności nieetyczne. Proponowano, by nie wypłacać pracownikom wynagrodzeń - opowiada Henryk Oleś. Nie kryje, że kondycja finansowa spółki jest kiepska. Wspólnicy zobowiązali się inwestować w jej rozwój, ale w praktyce łoży jedynie firma Edelmet. A Robert Gmaj za wszelką cenę chce utrzymać władzę w Miasteczku Multimedialnym.

Robert Gmaj twierdzi, że według jego prawników zarząd powołany przez WSB działa legalnie. Uważa, że większościowy udziałowiec chce ograniczyć prawa uczelni, która chce wrócić do pierwotnej idei projektu, a to będzie możliwe tylko pod wodzą Krzysztofa Pawłowskiego, który ten projekt stworzył, jeszcze jako rektor WSB.

- Próbowałem się porozumieć z panem Olesiem na drodze mediacji, ale okazały się nieskuteczne. Uważam, że jego polityka finansowa jest niejasna, a wynagrodzenie kierownictwa mocno zawyżone. To celowe działanie, bo WSB zachowało prawo do odkupienia udziałów. To byłoby możliwe po spłaceniu wszystkich zobowiązań finansowych spółki, a więc generowanie nieracjonalnych kosztów ma tej ewentualności zapobiec - przekonuje Robert Gmaj.

Przyznaje, że Henryk Oleś pomógł spółce, gdy groziła jej upadłość, ale swoją pomoc wysoko wycenił. - Udzielił pożyczki na wysoki procent i zabezpieczył się na nieruchomościach spółki oraz na sprzęcie kupionym za dotację - dodaje Gmaj.

Pozostali udziałowcy Miasteczka Multimedialnego nie angażują się w konflikt.

- Według mojej wiedzy nie ma tam żadnych zmian - ucina Tomasz Ćwikowski z Erbetu. Strony konfliktu zapowiadają, że będą walczyć przed sądem. A

Ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska