Brak rozwiązań w tej materii nie był do tej pory tak dotkliwy, bowiem trudno przypomnieć sobie rok, w którym każdy z faworytów do tego stopnia raziłby impotencją i nawet w finale nie mógł z siebie wykrzesać minimum pasji, by nie powiedzieć - żądzy. Ten sezon to potworny bieda-futbol, żaden z zespołów z żadnym mistrzostwem (w swoim fachu) nie ma nic wspólnego. Pozwólmy komuś zająć po prostu pierwsze miejsce, rozważmy nawet jego prawo gry w eliminacjach Champions League, ale tytuł mistrza Polski zachowajmy niezbrukany na lepsze czasy.
Zmienić należałoby na przyszłość też regulamin rozgrywek, konkretnie art. 6, par. 1., gdzie do zdania „Klub, który zdobędzie I miejsce w Rozgrywkach Ekstraklasy, otrzymuje tytuł Mistrza Polski w piłce nożnej” (swoją drogą, dlaczego tu tyle dużych liter?) warto dodać: po spełnieniu określonych warunków. Przydałby się na przykład taki zapis, że mistrz Polski nie może zmienić w jednym sezonie trenera więcej niż raz, bo w innym wypadku ośmiesza nie tylko siebie, ale równocześnie całą ligę. Albo: mistrz Polski nie może przegrać więcej niż sześć meczów w sezonie. Albo: mistrz Polski musi mieć przynajmniej dwa razy więcej goli strzelonych od straconych. Bo jeśli te statystyki są gorsze, to nie jest mistrz tylko majster bieda.
Propozycje innych warunków granicznych proszę słać pocztą tradycyjną bądź elektroniczną na adres PZPN i Ekstraklasy SA. Albo wpisywać w komentarzach. Przekażemy dalej ;-).
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU