Pytanie, czy teraz ma zamiar wejść w „konstruktywny w dialog ze środowiskiem”, o co apelują kibice – a tak naprawdę ich decyzyjne grupy – 41 klubów, bo w sumie o czym tu dialogować. Nie ma nic konstruktywnego w rozmowach z ludźmi, których stanowisko jest jasne: przepraszamy, ale nie za bardzo podobają nam się tak surowe kary, bo musicie być gotowi na to, że wciąż będziemy łamać przepisy.
Płace w Małopolsce. Kto zarabia w naszym regionie najlepiej?...
A wszystko to oczywiście w myśl, o dziwo akceptowanej powszechnie zasady, że na stadionie można więcej. Otóż nie można, a przynajmniej móc być nie powinno. Nie wnikając w szczegóły nowych regulacji - niektóre zapisy rzeczywiście mogły być nieszczęśliwe - to jednak nie tędy droga. Przy stole razem z PZPN i Ekstraklasą powinna usiąść przede wszystkim Policja – o ile rząd zacznie przejawiać zapał do zajęcia się tą sprawą, co zważywszy na wcześniejszy alians z kibicami wcale oczywiste nie jest - i zaproponować szeroki wachlarz sposobów eliminowania patologii. Głównie z naciskiem na wyłapywanie podejrzanych zaraz po meczu, prosto z trybun. Na razie mamy monitoring, imienne karty kibica i to wszystko jest o kant zadu potłuc.
Po grudniowych derbach Krakowa przynajmniej kilkanaście osób powinno usłyszeć zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia, za co grożą trzy lata odsiadki. Nie zakaz stadionowy, ale trzy lata w kiciu. Ile osób zatrzymano? Sam jestem ciekaw, bo nie słyszałem o ani jednej. W poniedziałek zwróciłem się z takim pytaniem do Komendy Wojewódzkiej w Krakowie, czekam na odpowiedź. Na stadionach trzeba w końcu zacząć na serio stosować przepisy Kodeksu Karnego (m.in. za podpalenia, rzucanie środków pirotechnicznych na murawę i w inne sektory) w stosunku do winnych, a nie rozmydlać temat uchwałami piłkarskich działaczy.