Wobec Joanny z Krakowa kilku policjantów podjęło interwencje po tym, jak służby zawiadomiła jej lekarka. "Faktom" TVN opowiadała, że funkcjonariusze kazali jej "rozebrać się, przykucnąć i zakasłać". Zdaniem policji powodem interwencji była możliwa próba samobójcza.
Kontrola ws. Joanny z Krakowa
O komentarz w sprawie był pytany jeszcze w lipcu szef policji w Programie I Polskiego Radia. - Każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie, natomiast mamy procedury w tego typu sytuacjach. Jesteśmy tą formacją, która podejmuje działania w przypadku uzyskania informacji o chęci popełnienia samobójstwa i nieważne, czy jest to droga telefoniczna, czy też droga internetowa - zaznaczył wówczas gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Generał wskazał wtedy, że kontrolerzy Biura Kontroli Komendy Głównej Policji zakończyli już swoje czynności w Krakowie. - Przywieźli ze sobą bardzo dużą ilość materiałów, które częściowo już są przeanalizowane, częściowo będą jeszcze poddawane bardzo wnikliwej analizie pod kątem realizacji procedur, pod kątem podejmowania poszczególnych decyzji - wyjaśnił.
- Moje oczekiwanie wobec Biura Kontroli jest takie, abyśmy zakończyli proces kontrolny sprawozdaniem i końcowymi wnioskami - podkreślił. Dodał przy tym, że na ten moment "nic nie wskazuje na to, aby zakończyć te czynności kontrolne wnioskami natury dyscyplinarnej".
Czy policja ma już raport?
Czy raport jest już gotowy? Co ustaliło Biuro Kontroli? Jak faktycznie wyglądała interwencja ws. pani Joanny? Czy policjanci przeprowadzający interwencję poniosą jakieś konsekwencje? - takie pytania wysłaliśmy do biura prasowego Komendata Głównego Policji. W piątek 11 sierpnia, odpowiedział nam rzecznik prasowy KGP Mariusz Ciarka.
- W toku prowadzonych czynności wystąpiliśmy dodatkowo o udostępnienie dokumentacji ze śledztwa prowadzonego przez prokuraturę - przekazał portalowi i.pl inspektor Mariusz Ciarka. - Przez to czynności kontrolne nadal trwają - dodał rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Przypomnijmy, że niedługo po tym, jak pani Joanna przyjęła środki wywołujące poronienie, w jej domu zjawili się policjanci, a krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pomocnictwa w przerwaniu ciąży.
dś