– Prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego czynu przez Roberta J. jest duże, ale może ono ulec zmniejszeniu – powiedział w uzasadnieniu decyzji sędzia Rafał Lisak.
Podkreślił on, że można mieć wątpliwości co do jakości dowodów poszlakowych zebranych przez prokuraturę. Z drugiej strony jest ich tak dużo, że sąd postanowił o dalszym aresztowaniu podejrzanego 52-latka.
Sędzia zwrócił również uwagę na to, iż zazwyczaj areszty stosuje się w sprawach, w których dowody na popełnienie przestępstwa są jednoznaczne.
– Tutaj sytuacja jest inna. Sprawa jest bardzo skomplikowana i dotyczy zdarzeń sprzed 19 lat – mówił sędzia Lisak.
Obrońca podejrzanego mec. Łukasz Chojniak po odrzuceniu zażalenia przypomniał, że jego klient nie przyznaje się do winy.
– Moim zdaniem dowody prokuratury nie wskazują na to, iż Robert J. popełnił zarzucany mu czyn. Sędzia w pewnej częścią potwierdził nasze wątpliwości co do jakości dowodów prokuratury – mówił po wyjściu z sali sądowej mec. Łukasz Chojniak.
W areszcie śledczym przy ul. Montelupich w Krakowie Robert J. otrzymał kategorię N, tj. osadzonego stwarzającego poważne zagrożenie społeczne albo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa zakładu.
Aresztant przebywa w celi jednoosobowej, monitorowanej, wyposażonej w odpowiednie zabezpieczenia techniczno-ochronne.
Osadzony z taką kategorią porusza się w czerwonym uniformie, nie może korzystać z własnej odzieży i obuwia. Jego poruszanie się po zakładzie jest ograniczone do minimum i odbywa się pod wzmocnionym nadzorem. Każdorazowo przy wejściu i wyjściu z celi jest poddawany kontroli osobistej; cela też jest częściej kontrolowana.
Sprawa dotyczy jednego z najbardziej brutalnych, ale także tajemniczych morderstw w historii polskiej kryminalistyki. Chodzi o zabójstwo i oskórowanie 23-letniej Katarzyny Z. Śledczy po 19 latach od zbrodni zatrzymali na początku października 52-letniego Roberta J
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska