Czytaj także: To pierwsza góralka 2012 roku!
- Mimo licznych apeli, nie zgłosiły się do nas osoby, które kupiły chore psy - mówi prokurator Zbigniew Lis. - Wobec braku poszkodowanych, trzeba było więc śledztwo zamknąć. Szkoda, bo w międzyczasie udało nam się ustalić personalia handlarza.
Prokurator dodaje jednak, że jest spora szansa na to, że osoba handlująca szczeniakami jednak nie uniknie kary. Cały czas trwa bowiem drugie śledztwo, w którym głównym świadkiem jest turysta z Czechowic-Dziedzic. Jemu również zdechł szczeniak kupiony pod Gubałowką i złożył doniesienie do prokuratury.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!