Obie strony udzielają tylko lakonicznych wyjaśnień, nie chcąc zbyt wcześnie pokazywać "asów w rękawie" przeciwnikom. Ponadto urzędnicy szykują własny pozew o odszkodowanie za popełnione błędy projektowe.
Stadion Wisły miał kosztować 180 mln zł. Kiedy Kraków dowiedział się w 2007 r., że może ubiegać się o organizację Euro 2012, obiekt zaczęto przeprojektowywać z 20 tys. widzów na ok. 35 tys. Cena skoczyła do ok. 400 mln zł. Inwestycja miała zostać zakończona w czerwcu 2010 r., ale prace potrwały do lutego 2012 r. A stadion podrożał do 540 mln zł.
Teraz ZIKiT oskarża biuro projektowe o nieprzesyłanie na czas kolejnych części projektu (termin mijał w 2008 r., ale jeszcze w 2011 urzędnicy nie mieli całej dokumentacji) oraz o błędy architektoniczne, które miały spowodować wzrost kosztów budowy. Architekci twierdzą jednak, że to urzędnicy i wykonawca robót ciągle zmieniali ich założenia i nie panowali nad inwestycją. ZIKiT wystawił projektantom na początku sierpnia tzw. notę księgową.
- Czekamy do końca miesiąca na jej uregulowanie. Później wyślemy wezwanie do zapłaty. Jeśli to nie poskutkuje, skierujemy sprawę do sądu - mówi Michał Pyclik, przedstawiciel ZIKiT. Architekci za projekt stadionu zgarnęli ok. 6 mln zł. Twierdzą, że jeszcze nie dostali noty księgowej od ZIKiT.
- O żadnych roszczeniach ZIKiT wobec naszej spółki nic mi nie wiadomo - mówi Paweł Musiał, prezes Archetusa. Przyznaje, że w sądzie toczy się już sprawa przeciwko ZIKiT o zapłatę faktur za nadzory autorskie. - Aby nie zapłacić zaległych faktur ZiKiT chwyta się różnych sposobów. Z tego co obserwuję, próbuje odsunąć widmo nadchodzącej burzy, związanej z nieudolnym zarządzaniem dyr. ZIKiT Joanny Niedziałkowskiej. Nieprawidłowości wychodzi na jaw coraz więcej - dodaje Musiał. ZIKiT nie chce odnieść się do tej kwestii.
- Nie będę za pośrednictwem mediów załatwiała sprawy. Dla jej dobra nie udzielam informacji - mówi Niedziałkowska. Na razie ZIKiT chce wyegzekwować kary za spóźnienia. Od miesięcy jednak zapowiada pozew za wpadki w projekcie. Sęk w tym, że nie chce zdradzać, o jakie błędy chodzi. Ale już w wywiadzie udzielonym naszej gazecie w 2010 r. dyr. Niedziałkowska ujawniła parę szczegółów. Według ZIKiT dach stadionu nie miał odwodnienia. Jego wykonanie kosztowało dodatkowo ok. 500 tys. zł. Potrzebne były też dozbrojenia wynikające z błędu w dokumentacji. To kolejne 2,8 mln zł. Okazało się też, że należy inaczej rozstawić filary na stadionie dla zwiększenia powierzchni komercyjnych. Projektant nie był też w stanie wyliczyć prawidłowego rozstawienia konstrukcji ramy podtrzymującej dach. Trzykrotnie ją modyfikował. To miało spowodować kolejne koszty dodatkowe: 6,7 mln zł. A to tylko część z długiej listy wpadek, jakich dopatrują się urzędnicy.
- Jeśli ZIKiT ma na to dowody powinien już dawno pozwać architektów na kwotę idącą w miliony złotych - uważa Andrzej Barański, prezes firmy Herbewo, ekspert z branży budownictwa. Daje przykład Belgii, gdzie architekci dostają aż 10 proc. wydatków na inwestycję, ale to oni rządzą na budowie, za wszystko odpowiadają i udzielają 10-letnich gwarancji w razie usterek.
- U nas doszło do przepychanek między architektami, urzędem i wykonawcą. Stąd wzięły się problemy - dodaje Andrzej Barański.
Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!