- Przy produkcji asfaltu uwalniane są do środowiska silnie rakotwórcze substancje - grzmi Bogusław Aksamit, którego dom znajduje się raptem 30 metrów od działającej już betoniarni, na terenie której powstać ma wytwórnia mas bitumicznych. - Mają tego produkować aż 120 tysięcy ton w sezonie. To przecież śmierć dla nas wszystkich! - dodaje.
Razem z sąsiadami zorganizował akcję wymierzoną przeciwko budowie asfaltowni. Tylko w ciągu 10 dni pod swą listą zebrali ponad 700 podpisów.
Mieszkańcy mają za złe burmistrzowi Mszany Dolnej Tadeuszowi Filipiakowi, że choć od dawna wiedział o tym projekcie, nie powiadomił zainteresowanych osób, których domy znajdują się w najbliższym otoczeniu miejsca, gdzie zbudowany ma zostać nowy zakład. - Ja usłyszałem o tym zupełnie przypadkowo. Dla mnie był to szok - mówi Jakub Drewniak, mieszkaniec ulicy Orkana. - Tymczasem pismo od burmistrza trafiło m.in. do osoby, która mieszka na stałe w Krakowie, a jedno z zawiadomień dotarło pod adres osoby zmarłej. To co najmniej zastanawiające. Czy burmistrz ma coś do ukrycia?
Tadeusz Filipiak przekonuje, że nie miał złych intencji. - To nie moja wina - tłumaczy burmistrz Mszany Dolnej. - Po prostu w ewidencji, z której korzystałem przy wysyłaniu zawiadomień, są nieaktualne dane. A zresztą w świetle przepisów w ogóle nie miałem obowiązku wysyłać listownych zawiadomień. Wystarczyło, abym poprzestał na umieszczeniu stosownego obwieszczenia.
Burmistrz zaznacza, że na razie ruszył jedynie proces sprawdzania dokumentów, nie wiadomo czy budowa asfaltowni w ogóle się zacznie.
Mieszkańcy ripostują, powołując się na sposób, w jaki pod ich oknami cztery lata temu wybudowano betoniarnię. - Wtedy też nas pominięto przy konsultacjach - zaznacza Bogusław Aksamit. - Nic nie mówiliśmy, ale tym razem już nie możemy milczeć, bo tu chodzi o zdrowie naszych dzieci - dodaje stanowczo.
Powołuje się przy tym na opracowanie prof. Wojciecha Mniszka z Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu: "węglowodany emitowane przez wytwórnie mas bitumicznych zatrzymują się w nerkach, wątrobie, śledzionie. Badania wskazują na nierozerwalny związek między ich emisją a wzmożonym występowaniem nowotworów".
Inwestor z Tymbarku Rafał Uchacz, współwłaściciel przedsiębiorstwa PPHU "Uchacz", zapewnia, że obawy mieszkańców są nieuzasadnione. - Trzeba sobie uświadomić, że obecnie technika bardzo poszła do przodu. Wartość emisji pyłów z instalacji dzięki dwustopniowemu systemowi filtrów nie będzie przekraczać 10 mg na metr sześcienny. Dla porównania powiem, że emisja z pieca węglowego domowego wynosi 200 mg na metr sześcienny - wylicza Uchacz. - Podczas procesu produkcyjnego nie powstają żadne odpady technologiczne. Chcemy również się rozwijać. Nasza betoniarnia w Mszanie Dolnej już zatrudnia 20 osób, docelowo kilkanaście osób znajdzie zatrudnienie przy obsłudze nowego zakładu przy ul. Orkana.
Teraz swoją opinię ma wydać Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Starym Sączu. - Niezależnie od tego, na asfaltownię zgody nie będzie - mówi Bogusław Aksamit. - Jeśli nas do tego zmuszą, zablokujemy drogę dojazdową do zakładu.
Zagrożenie nowotworami
Józef Pastuszka, profesor Politechniki Śląskiej, kierownik Katedry Ochrony Powietrza: Co do zasady, asfaltownia jest obiektem mogącym mieć niekorzystny wpływ na środowisko i na zdrowie zamieszkujących przy niej osób. W zakładzie wytwarzającym asfalt z pewnością będzie mieć miejsce emisja szeregu zanieczyszczeń, w tym lotnych związków organicznych, oraz wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA). Niektóre z tych związków mają udowodnione działanie rakotwórcze, inne są uznanymi toksynami. Z tego względu lokalizacja takiego obiektu musi być bardzo starannie wybrana.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
