https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Staranował strażaków, którzy pomagali załodze karetki

Stanisław Śmierciak
Karetka Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego w poniedziałek w południe nie mogła dojechać do ciężko chorego, którego dom jest wysoko w Beskidzie Sądeckim. W dotarciu do przysiółka Malinki ratownikom medycznym pomagali druhowie z OSP w Barcicach. Kiedy strażacki samochód terenowy z medykami jechał w góry został staranowany przez prywatnego volkswagena. Kolejne dwa wozy strażackie wyruszyły na pomoc pogotowiu i strażakom.

W Barcicach załoga ambulansu Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego miała dotrzeć w poniedziałek do ciężko chorego mieszkańca przysiółka Malinki położonego w górach Beskidu Sądeckiego. To miejsce niedostępne, zwłaszcza teraz po kilkudniowych opadach deszczu.

Karetka, nawet taka z napędem na cztery koła, czyli przystosowana do poruszania się w trudnym terenie, nie była w stanie przedrzeć się górskim duktem. Ratownicy medyczni poprosili o pomoc strażaków.

Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Saczu do akcji poderwał druhów z Ochotniczj Straży Pożarnej w Barcicach. Oni byli najbliżej, a co równie ważne, dysponują niewielkim terenowym wozem dodge sprawdzonym w górskich eskapadach ratowniczych.

Barciccy strażacy zabrali ratowników medycznych, by dotarli do oczekującego pomocy i w razie potrzeby pomóc im w zwiezieniu pacjenta do ambulnsu, którym miałby zostać zawieziony do Szpitala Specjalistyczngo im. Jędzreja Śniadeckiego w Nowym Saczu.

Gdy strażacki doddge jechał w góry uderzył w niego samochód osobowy volkswagen polo.

O kontynuowaniu ratowniczej ekspedycji nie mogło być mowy. A chory wciąż oczekiwał pomocy medycznej.

Strażący ochotnicy wezwali na pomoc strażaków zawodowców. Z Nowego Sacza pomknęły dwa wozy PSP. Niewielki terenowy nissan miał przejąć załogę karetki i umożliwić jej dotarcie do pacjenta i póżniej przetransportować chorego do ambulansu. Duży wóz ratownictwa technicznego, miał ściągnąc z gór uszkodzony samochód barcickiej OSP.

Tym razem całą operacja zakończyła sie sukcesem.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
To my
Czyli polo jechało z góry czyli... wyjechało wcześniej do góry. Karetka 4x4 utknęła. Dodge musiał ładnie dawać pod górę że nie zdążył wyhamować. A polo nie było czasem z rodziny poszkodowanego.?
M
Marek z Krakowa
Kto staranowal i dlaczego. Gdzieś dzwonili, ale gdzie i dlaczego?
Z
Zorientowany w temacie
Nie dokońca było tak jak opisują to dziennikarze. Wg świadków to pojazd straży pożarnej uderzył w auto osobowe (ww. vw polo) z winy kierowcy tegoż pojazdu straży.
Z
Zbychu
A w zasadzie należy zapytać gdzie jest! Wszak żdna z grup GOPR znajdujących się w Polsce NIE MA śmigłowca i nigdy go NIE MIAŁA ;) :D
x
xxxx
Gdzie był śmigłowiec GOPR?
M
Mkr
Skoro na drodze nie radziła sobie 4 pędna karetka, to jakim cudem znalazł się tam przednionapędowy osobowy Polo????
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska