Nie straszne im mróz ani bardzo niska temperatura wody. Od kilku lat w Starym Sączu spotykały się tłumy morsów. To zarówno mężczyźni, jak i kobiety, a ilość ludzi, która brała udział w spotkaniach udowadniała, że morsowanie stało się coraz bardziej popularne również na Sądecczyźnie.
Niestety miejsce, w którym się spotykali zostało wydzierżawione. W ten sposób stracili możliwość korzystania ze starosądeckiego zbiornika wodnego, który był do tych celów idealny. W ich imieniu o wsparcie do władz gminy zwrócił się radny Dariusz Ptak.
- W Starym Sączu od lat była grupa morsowania. To około 50 do nawet stu osób. Grupa istnieje, ale ma problem z miejscem gdzie mogliby się spotykać. Chciałbym prosić o pomoc tej grupie ludzi, którzy nadal chcieliby te pasję realizować - hartować ducha i ciało i mieć swoje miejsce - mówił podczas sesji.
Jak podkreślił, okres zimowy to zaledwie kilka miesięcy i około 16 niedziel i zdaniem radnego wydarzenie mogłoby się także przysłużyć promocji miasta.
- Wiem, że starają się uzyskać zgodę dzierżawcy stawów, ale ten twierdzi, że umowa obejmuje tylko sezon letni stąd prośba do burmistrza o wsparcie w tej kwestii - dodaje.
Jak podkreśla w tym miejscu do morsowania jest tam świetne zaplecze - parking, bezpieczny teren oraz płytka woda stwarzają morsom idealne warunki. Do sprawy odniósł się burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek.
- Nie jest tajemnicą, że kąpielisko jest wydzierżawione na trzy lata i nie było zastrzeżone, aby umożliwić tam zimą morsowanie. Nie dotarły do nas głosy w tej sprawie - przyznał.
Zadeklarował, że przeanalizuje temat i zwróci się do dzierżawcy z prośbą o przychylne potraktowanie.
- Jak to się skończy to nie wiem, bo ustaliliśmy pewne warunki i strony mogą zgodzić się na pewne działania lub nie. Mam jednak nadzieję, że nie powinno być problemów z dogadaniem się bo to lokalna firma. Chyba, że istnieją jakieś poważniejsze przeszkody, o których nie wiemy - dodał Lelek.
