Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoch: wąsów nie zapuszczę

Redakcja
Wczoraj Kamil Stoch odebrał z rąk szefów małopolskiej Solidarności nagrodę "Solidarni w Sporcie 2010". To wyróżnienie nie tylko za wyniki sportowe
Wczoraj Kamil Stoch odebrał z rąk szefów małopolskiej Solidarności nagrodę "Solidarni w Sporcie 2010". To wyróżnienie nie tylko za wyniki sportowe Michał Sikora
- Pogodziłem się z tym, że będę cały czas porównywany z Adamem. Przypuszczam nawet, że teraz, kiedy skończył on karierę, tych porównań będzie jeszcze więcej. - mówi Kamil Stoch, skoczek narciarski. Rozmawia Przemysław Franczak.

Męczą Pana pytania o Adama Małysza?
Nie mogę powiedzieć, że mnie męczą czy irytują. Pogodziłem się z tym, że będę z nim cały czas porównywany. Przypuszczam nawet, że teraz, kiedy Adam skończył karierę, tych porównań będzie jeszcze więcej. Nie ma w tym jednak nic dziwnego - on jest jednym z najwybitniejszych sportowców. Zawiesił poprzeczkę wysoko nie tylko dla mnie, ale i dla reszty zawodników.

Jednak to w Panu wszyscy widzą nowego lidera reprezentacji.
Hm, wolałbym być liderem Pucharu Świata.

To plan na przyszły sezon?
Tak. To cel, który wydaje się bardzo realny. Żeby jednak dopiąć swego, muszę jeszcze sporo pracować.

To te trzy zwycięstwa w zawodach PŚ dały Panu taką pewność siebie?
W pewnym sensie. Sukcesy dały mi poczucie, że idę w dobrym kierunku i nie muszę mieć kompleksów.

Na dodatek ubył Panu jeden bardzo poważny konkurent do miejsc na podium.
Myśli pan o Adamie? To prawda, teraz będzie łatwiej (śmiech). A mówiąc serio, to nie mogę powiedzieć, że cieszę się, iż jest o jednego rywala mniej. Adam był świetnym sportowcem, fajnym kolegą i będzie nam go brakować na skoczniach.

Z nim też łatwiej było o sukces w konkursach drużynowych?
Nawet nie o to chodzi. Reprezentacja jest mocna, blisko medalu jesteśmy od kilku lat, więc kiedyś ten sukces przyjdzie. Uda nam się zapracować na niego nawet bez Adama.

Jak będą wyglądać skoki bez niego?
Podejrzewam, że dla kibiców będą inne. Pewnie niektórzy w ogóle przestaną je oglądać, ale prawdziwi fani zostaną. Przecież jeszcze zanim nastała era Adama, to ludzie w Polsce lubili skoki. A taka jest naturalna kolej rzeczy: jedni kończą kariery, inni zaczynają. Co mogę zrobić? Skupiam się na sobie, na swoim rozwoju.

Może zapuści Pan teraz wąsy?
(śmiech) Żona by mi nie pozwoliła.

Dużo się zmieniło w Pańskim życiu po tym sezonie?

W zasadzie nic.

W sklepie na Pana widok ludzie nie rzucają siatek i nie biegną po autograf?
(śmiech) Na szczęście nie i nie zabiegam o taką popularność. Nie jestem jeszcze rozpoznawalny.

Na razie nie widać Pana też w talk-shows, programach rozrywkowych. Show-biznes o Pana się nie upomniał?

Nie, zresztą mi wcale nie spieszy się do tego świata. Wolę spokój.

A polityka? Małysza już próbowano wplątać w partyjne rozgrywki.
Do polityki nigdy nie będę się pchał, bo się na niej nie znam. A jak ktoś mi zada pytanie polityczne, to dyplomatycznie z niego wybrnę. To nie mój świat.

Po takim udanym sezonie człowiek chce odpocząć czy rwie się już do kolejnych skoków?

Zaraz po przyjeździe z zawodów myśli się tylko o odpoczynku, ale nie mija kilka dni i już chciałoby się ubrać buty, przypiąć narty i pójść na skocznię. To po prostu impuls. Ja uwielbiam latać, więc podczas takiej przerwy zaczyna mnie nosić. A na pierwszy skok będę musiał poczekać gdzieś do połowy maja.

Skoro skoki tak uzależniają, to jak Małysz wytrzyma w domu, w kapciach?
Wszystko zależy od jego nastawienia i pomysłu na dalsze życie. Ja nie wierzę, że Adam cały czas będzie siedział w fotelu w ciepłych kapciach. On musi coś robić, potrzebuje adrenaliny. Będzie szukał okazji, żeby się gdzieś jeszcze wykazać. Ale już nie na skoczni, tylko w jakimś innym sporcie.

Pan w wolnych chwilach też szuka innych źródeł adrenaliny? Skoki na bungee wchodzą w grę?
Na pewno chciałbym coś takiego robić, ale na razie nie mam na to czasu. Jestem pochłonięty studiami na krakowskiej AWF. To już piąty rok i nie chcę tego zawalić. Nie mam nawet czasu na urlop, bo czeka mnie kilka egzaminów i wokół tego wszystko się teraz kręci. Ale w przyszłym roku, jak już będę miał wolną głowę i więcej czasu, znajdę sobie jakieś fajne, ekstremalne hobby.

Egzaminy na studiach też mogą podnieść poziom adrenaliny.
(śmiech) To prawda, ale to zupełnie inny rodzaj.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Gang Olsena napadł na bank ING w Nowym Targu
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska