Pod Tatry i do Zakopanego na dobre zawitała wiosna. Temperatury przekraczają w trakcie dnia plus dziesięć stopni Celsjusza, a śnieg znika w bardzo szybkim tempie. Białe połacie śniegu zostały jeszcze na trasach narciarskich. Mimo to, brakuje chętnych do jazdy.
Pogoda przedłużała sezon
Wiele stacji narciarskich sezon zakończyło już 16 marca. Powodem nie był wyłącznie szybko topiący się śnieg, ale przede wszystkim brak chętnych do korzystania z wyciągów.
Dzięki świeżym opadom śniegu w miniony weekend 14/16 marca stacja narciarska Polana Szymoszkowa przedłużyła termin zamknięcia o tydzień. Pomimo zapowiedzi zakończenia jazdy chętnych zbyt wielu nie przybyło. Zarówno na krótkim wyciągu, gdzie spotkać można przede wszystkim osoby dopiero uczące się jeździć, jak i na głównym, którego trasa zjazdowa wynosi ponad 1300 metrów nie stoi się w kolejkach. Na samej trasie zjazdowej jest także bardzo dużo miejsca.
- W tym roku nie mieliśmy problemu z naśnieżaniem trasy, bo temperatury były odpowiednie. Nie było dużo naturalnych opadów, które tworzą specjalny klimat i zachęcają turystów do przyjazdu - informuje Jan Walkosz-Jambor, prezes Stacji Narciarskiej Polana Szymoszkowa. - Śniegu jeszcze mamy dużo, ale jest już coraz mniej chętnych, dlatego definitywnie niedziela 23 marca będzie ostatnim dniem, kiedy trasy będą czynne - dodaje.
Wyciągi będą jeszcze jeździć, jak będą narciarze
W obliczu zakończenia sezonu narciarskiego stoją także wyciągi w Białce Tatrzańskiej. Śnieg na trasach powinien utrzymać się nawet do kwietnia. Jeżeli jednak nie będzie chętnych do korzystania, to utrzymywanie tras i całego personelu w gotowości pracy staje się ekonomicznie nieuzasadniony.
- Jeżeli chcecie jeszcze jeździć na nartach, to kupujcie karnety on-line. Dzięki temu nie będziemy jeszcze kończyć sezonu - apeluje do narciarzy Adam Marduła, prezes Tatry Super SKI, który przygląda się sytuacji na stokach narciarskich w regionie.
Miłośnikom narciarstwa pozostaje jeszcze Kasprowy Wierch
Tegoroczne niewielkie opady śniegu sprawiły, że trasa narciarska w Dolinie Goryczkowej oraz nartostrada do Kuźnic nie zostały uruchomione nawet na jeden dzień. Narciarze mogli jedynie skorzystać z wyciągu w Dolinie Gąsienicowej.
Pomimo, iż wyciąg cały czas działa, a narciarze cieszą się z jazdy na naturalnym śniegu, to nigdy nie ma pewności jak długo będzie można jeździć w Dolinie Gąsienicowej. Wszystko za sprawą szybko znikającego śniegu, ale przede wszystkim przyrody budzącej się do życia.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego cały czas monitorują przyrodę, w tym świstaki, które niebawem wybudzą się z zimowego snu i zaczną wykopywać się ze swoich nor. Jedna z nich znajduje się w bliskim sąsiedztwie trasy narciarskiej z Kasprowego Wierchu. Szybko jeżdżący narciarze stwarzają zagrożenie dla budzących się ze snu świstaków, które zaczną przemierzać doliny w poszukiwaniu jedzenia.
