FLESZ - Będzie strajk pielęgniarek?
Pielęgniarki i położne domagają się publikacji ustawy z 28 października gwarantującego wszystkim pracownikom medycznym 100 proc. dodatku za pracę z pacjentami covidowymi.
- Nie zgadzamy się na różnicowanie zarobków medyków. Pacjenci zakażeni koronawirusem są praktycznie na wszystkich oddziałach, nie tylko na tych których nazwę zmieniono na covidowe. Nowelizacja ustawy covidowej to kpina z pielęgniarstwa – mówi z rozmowie z nami Grażyna Gaj, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Małopolsce.
Wyjaśnia, że Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, niejednokrotnie apelował do premiera o wdrożenie ustawy w swoim pierwotnym brzmieniu, który zakładał dodatek dla wszystkich medyków biorących udział w walce z epidemią, a tymczasem posłowie PiS chcą wprowadzić swoją, odbierającą dodatki. Na to pielęgniarki i położne się nie godzą.
- Nasze rozmowy z rządem trwają od marca. W momencie kiedy udało się wypracować wstępne wspólne stanowisko zmienił się Minister Zdrowia, który zlikwidował departament pielęgniarstwa i wszystkie sprawy o które się walczyłyśmy zablokowano. Nikt nie chce nas słuchać i brać naszych postulatów pod uwagę. Związek więc zareagował i powiedział dość! W tej chwili nie ma mamy innego wyjścia jak walczyć o swoje bezpieczeństwo. Strajk to ostateczny sygnał, żebyśmy się obudzili
– mówi Gaj.
O dodanie do wspomnianej ustawy zapisu, który gwarantowałby wyższe wynagrodzenie wszystkim pielęgniarkom, pielęgniarzom i położnym, które mają kontakt z pacjentem zakażonym lub podejrzewanym o zakażenie, a nie tylko tym, którzy powołani są do takiej pracy decyzjami administracyjnymi, wnioskował także samorząd zawodowy pielęgniarek. Proponowane zmiany zapisów zapewniłyby równe traktowanie wszystkich medyków.
- Strajk w czasie pandemii to najgorsze z możliwych rozwiązań. To moment, kiedy rządzący powinni usiąść do stołu ze środowiskiem pielęgniarek i położnych do rzeczowych rozmów. Nadszedł czas na wypracowanie kompromisu w kwestiach, które są zaniedbywane od lat. Musi on być jednak oparty na niepodważalnych zapisach, a nie jedynie na obietnicach medialnych, które potem nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości - komentuje dr Tadeusz Wadas, przewodniczący, Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Krakowie.
Od łóżek pacjentów odejdzie blisko połowa pielęgniarek w Małopolsce?
Problemem, który poruszają pielęgniarki jest nie tylko dysproporcja zarobków, ale także wciąż niewystarczająca ilość środków ochrony osobistej.
- Ostatnio napisały do mnie pracownice jednego ze szpitali powiatowych w województwie, z prośbą o interwencję. Proszę sobie wyobrazić, że zdarzają się sytuacje, że pielęgniarka dostaje na dyżur 12 godzinny jeden kombinezon. Rano przez rozpoczęciem pracy nie je więc śniadania i nie pije, żeby w nim w nim wytrzymać. To zakrawa na kryminał! W tym kombinezonie po 15 minutach od założenia jest 41 stopni!
- grzmi Grażyna Gaj.
Do Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Małopolsce należy 5950 pielęgniarek. Jeśli dojdzie więc do strajku, tyle z nich może odmówić wykonywania swoich obowiązków. Przypomnijmy, w całym województwie zawodowo czynnych jest 13 tys. pielęgniarek, w tym ponad 1,2 tys. osiągnęło już wiek emerytalny. Strajk generalny białego personelu będzie więc ostatecznym gwoździem do trumny polskiej ochrony zdrowia.
- Rządzący dążą do tego, by u nas powtórzyła się sytuacja z Hiszpanii, gdzie w październiku pielęgniarki ściągnęły fartuchy i wyszły przed szpital. Jesteśmy w środku pandemii, czy ktoś zdaje sobie w ogóle sprawę z konsekwencji jakie może to za sobą nieść? - irytuje się Grażyna Gaj.
Pytana o to jakie nastroje panują w małopolskich szpitalach odpowiada krótko:
- Jesteśmy sfrustrowane i przemęczone. Codziennie narażamy siebie i naszych najbliższych na zakażenie. Mimo to nadal w stu procentach jesteśmy gotowe do pomocy chorym. Za tą pracę powinnyśmy, być jednak odpowiednio wynagradzane. To co stało się ostatnio w Sejmie to dla nas policzek. Czujemy się oszukani
Aktualnie w Małopolsce zakażonych jest ponad 900 pielęgniarek. Z powodu COVID-19 w regionie do tej pory zmarła jedna pielęgniarka.
