Zobacz które szkoły i przedszkola w Krakowie będą zamknięte 8 kwietnia
„W poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci (...) i tym, że nie mogę przewidzieć, ile osób ostatecznie przystąpi do strajku, a ile wyrazi gotowość do pracy, ze względu na bardzo realny brak możliwości zapewnienia właściwej opieki i pełnego bezpieczeństwa uczniom w dniu 8.04.2019 r. zajęcia zostają za zgodą Urzędu Miasta zawieszone. Proszę Państwa o zapewnienie dzieciom opieki w tym dniu” – e-maila o takiej, lub podobnej, treści rozsyłali wczoraj do rodziców dyrektorzy szkół z Krakowa, w których w poniedziałek ma się rozpocząć strajk Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jak poinformował w piątek po południu Urząd Miasta Krakowa, zdecydowana większość samorządowych szkół i placówek pod Wawelem zadeklarowała gotowość do strajku. Mimo to około połowa z 317 szkół, przedszkoli i placówek oświatowych prowadzonych przez miasto zorganizuje dzieciom opiekę i zajęcia w swoich budynkach. Wnioski o zawieszenie zajęć w poniedziałek złożyli dyrektorzy 177 szkół, przedszkoli i placówek.
Zawieszenie zajęć to efekt fiaska rozmów, które związkowcy prowadzą m.in. z wicepremier Beatą Szydło w Warszawie. Jeśli obie strony konfliktu usiądą jeszcze do rozmów, to stanie się to dopiero w niedzielę późnym popołudniem. W piątek natomiast zakończyła się trwająca od 11 marca okupacja przez „Solidarność” siedziby Małopolskiego Kuratorium Oświaty w Krakowie.
5 kwietnia rząd zaproponował nauczycielom nowe rozwiązania. Najważniejsza zmiana dotyczy wymiaru czasu pracy „przy tablicy”. Nauczyciele mieliby zwiększone pensum z 18 do 22 lub 24 godzin miesięcznie. To oznaczałoby dla nich wysokie podwyżki – za 4 lata nauczyciel dyplomowany mógłby zarabiać nawet 8100 zł brutto.
Według szefa ZNP Sławomira Broniarza „propozycja rządu tylko zaognia sytuację”. Związkowcy nie mają złudzeń: zwiększona liczba godzin oznacza więcej pracy dla nauczycieli oraz zwolnienia. Broniarz mówi wprost – nauczycielom zależało na podwyżce wynagrodzeń w tym roku. – Strona rządowa w ogóle do tej propozycji merytorycznie nie chciała się odnieść – ocenił. – Nie zachodzą żadne okoliczności, przesłanki, które dawałyby nam legitymację do tego, abyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek – oświadczył szef ZNP.
Tymczasem w piątek po południu MEN, a dzień wcześniej małopolska kurator oświaty Barbara Nowak oświadczyli, że strajk nie jest powodem do odwołania zajęć w przedszkolu lub w szkole oraz nie może być powodem zamknięcia tych placówek.
Chodzi o interpretację zapisu rozporządzenia z 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach oświatowych. „Rodzice uczniów nie mogą być postawieni w sytuacji takiej, że ich dzieci pozostają bez opieki szkoły, zostali bowiem poinformowani co do organizacji pracy i dni wolnych od pracy szkoły, na początku roku szkolnego” – odniosła się do planowanego zamknięcia szkół na czas strajku kurator Barbara Nowak.
Jak przypomina krakowski magistrat, podczas strajku uczniowie będą mogli korzystać jednak z propozycji miejskich instytucji kultury czy młodzieżowych domów kultury. „Należy jednak pamiętać, że zapewnienie transportu oraz opieki w trakcie zajęć i spotkań należy do rodziców” – przypomina w komunikacie UMK.
Poniedziałkowe lekcje są sukcesywnie odwoływane w całej Małopolsce. Ale dyrektorzy wielu szkół podkreślają, że mimo strajku, egzaminy nie są wcale zagrożone. – W naszej szkole działają dwie komisje. Jesteśmy w stanie obsadzić jej nauczycielami, którzy nie będą brali udziału w strajku – zaznacza Aneta Święch, dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Tarnowie.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Nauczyciele nie rezygnują ze strajku
