Duchy w Bieczu
Po nich właśnie w czasie wieczornych spacerów oprowadza Grzegorz Szary, kustosz Muzeum Ziemi Bieckiej. To nie tylko poznawanie miejsc, ale również pełne niesamowitych relacji opowieści snute przez muzealnika, któremu towarzyszy "Kostuś", trochę już nadszarpnięty zębem czasu i tak naprawdę pozbawiony swojej cielesnej postaci, ograniczony do samej czaszki, świadek tajemnych bieckich zdarzeń.
Kto straszy w Ratuszu w Bieczu
Pierwsza opowieść to szansa na poznanie historii tych, którzy czasem niesłusznie pozbawieni zostali życia po sądowych wyrokach a swoje ostatnie tchnienia oddali po spotkaniu z Mistrzem Świętej Sprawiedliwości, czyli katem. Wielu skazańców straszyło po śmierci w bieckim Ratuszu, nic w tym dziwnego, bo tu właśnie w podziemiach znajdował się loch zwany turmą, do którego wtrącano skazańców. Na ścianach do współczesności zachowały się różne napisy i kalendarze wyryte przez więzionych w tych pomieszczeniach.

Mistrz Świętej Sprawiedliwości
Biecz kojarzony jest ze Szkołą Katów nieprzypadkowo. W średniowieczu w mieście zlokalizowane było sądownictwo grodzkie i ziemskie oraz sądownictwo wyższego prawa magdeburskiego. Biecz posiadał „prawo miecza”, czyli prawo skazywania i wykonywania wyroków śmierci. W XIV wieku w województwie krakowskim tylko Kraków, Sącz i Biecz posiadały to prawo. Z tego tytułu miasto zatrudniało kata, urzędowo zwanego Mistrzem Świętej Sprawiedliwości.

Kat biecki obsługiwał okoliczne miasta, a z bieckiej księgi rachunków wynika, że był wypożyczany do innych miast, takich jak: Dukla, Rymanów, Żmigród, Dębowiec, Pilzno, Ropczyce, Wojnicz i Rzeszów. Kat miał pełne ręce roboty, stąd potrzebował pomocników i przysposabiał ich do tego fachu. W bieckim muzeum Kromerówka znajduje się, stała ekspozycja rzemiosła katowskiego, w tym między innymi materiały archiwalne i artefakty takie jak choćby miecz katowski. W podziemiach wieży ratuszowej w tzw. Turmie urządzono ekspozycję narzędzi tortur związanych z pracą Mistrza Świętej Sprawiedliwości. Na płycie rynku przed turmą wykonana i zainstalowana została także historyczna sylwetka kata, która zwiększyła atrakcyjność przestrzeni. Kat od pierwszej chwili stał się ulubionym obiektem dla fotografii tych, którzy odwiedzają królewskie miasto Biecz. Choć kat kojarzy się dość jednoznacznie, to jednak ten zawód w średniowieczu był elitarny i wiązał się z wykonywaniem także innych prac.
Ratusz w Bieczu
Ratusz w Bieczu był pierwotnie gotycki, ze ścianami wykonanymi z cegły i ozdobionymi za pomocą wysokich okien, posiadał wieżę strażniczą z zegarem. W XVI w. wieża uległa zawaleniu a w jej ruinach zginął młody trębacz. Po zawaleniu wieży przystąpiono do jej odbudowy, dzięki funduszom Marcina Kromera. Nowa wieża zgodnie z panującą modą renesansu została zwieńczona kopułą, a ściany zostały ozdobione sgraffitem w geometryczne wzory. Ratusz został zwieńczony attyką, natomiast ściany ozdobiono boniowaniem. Na wieży od zachodniej strony został wmurowany herb Marcina Kromera oraz Ligęzów. Na ścianie wschodniej znajduje się unikatowa tarcza zegara z XVI wieku z 24-godzinnym podziałem. Był to jedyny zegar w miejscu publicznym w Bieczu. Ratusz w pierwotnej formie przetrwał do XX wieku na jego miejscu powstał nowo zbudowany budynek – rozebrano wówczas wschodnią jego część, zachowując część zachodnią związaną z wieżą ratuszową.

Na wieżę ratuszową prowadzą drewniane schody, którymi można wejść na platformę widokową, z której rozpościera się piękna panorama na dolinę Ropy, Beskid Niski oraz przyległe Pogórza Karpackie.