Ponoć krwiodawcy zaszaleją w Moszczenicy...
Oj, zaszaleją, zaszaleją. 19 listopada. Mamy zamiar pobić własny rekord w liczbie oddających krew. W końcu prezesowanie do czegoś zobowiązuje. (śmiech)
To ile ten rekord wynosi?
Ponad pięćdziesiąt osób.
Szanowny druh też da przykład?
Dam. Tylko nieco inny niż dotychczas. Choroba, która mnie dopadła, wykluczyła mnie z kręgu krwiodawców, ale pomyślałem sobie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I wymyśliłem, że wydrukuję dwa zdjęcia - jedno, gdy to ja oddawałem krew, drugie - z perspektywy fotela człowieka, który krew dostaje. Nie bez kozery mówi się, że to najcenniejszy z leków. Będę tego żywym przykładem.
Mam ciarki na plecach...
Życie. Dzięki temu, że ktoś kiedyś oddał tę krew, ja ją dostałem. I dzięki temu dzisiaj rozmawiamy.
Pogadajmy lepiej o tych rekordach. Jak to zamierzacie zrobić?
Prezes, czyli ja, zastosuje dobrowolnych przymus. (śmiech) Wyremontowaliśmy salę w remizie strażackiej, nie możemy dać plamy. Nie dopuszczam mysli, że będzie kilkunastu krwiodawców, ja liczę na kilkudziesięciu, a jeśli otrzemy się o setkę, to już w ogóle będę wniebowzięty. Termin akcji był znany od miesięcy, więc uczulałem moich druhów-krwiodawców, by tak rozłożyli sobie oddawanie krwi, by mogli się stawić na tej w rodzinnej jednostce.
A jak nie przyjdą?
Już ja sobie z nimi porozmawiam. Z każdym i na osobności. (śmiech)
Przyjadą inni?
Pewnie, już się zapowiedzieli. Tym bardziej że mamy niespodziankę - posiłek regeneracyjny.
Wiem, wiem - kiełbacha albo grochówka, ewentualnie bigos. Standardowy zestaw na takich akcjach, swoją drogą zawsze smaczny.
No i tu zaskoczę - u nas będzie jak u babci: ziemniaczki z koperkiem, domowa surówka i kotlet schabowy. Porządna porcja!
Rozmawiała Halina Gajda
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Krowoderska.pl - zabudowa Krowodrzy - odc. 1
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto