Łukasz Jarończyk to 25-letni, silny mężczyzna. Strażak ochotnik. Jeszcze kilka tygodni temu niósł pomoc innym. Był gotowy do akcji na każde wezwanie. Gdy tylko w jego rodzinnej wsi, Męcinie Wielkiej w gminie Sękowa, zawyła syrena alarmowa, rzucał wszystko i biegł do remizy, wsiadał do wozu i jechał ratować ludzkie życie czy mienie.
Białaczka jak wyrok
Nagle, zrządzeniem złego losu sam znalazł się w wielkiej potrzebie. - To spadło na nas wszystkich jak grom z jasnego nieba - ze smutkiem w głosie mówi Damian Prorok, prezes OSP w Męcinie Wielkiej. - Gdy kilka tygodni temu dowiedziałem się, że Łukasz zachorował na białaczkę, to nie chciałem w to uwierzyć - mówi.
Diagnoza lekarska nie pozostawiała jednak wątpliwości. Łukasz, zamiast ratować innych, musi walczyć ze straszną chorobą. Sam potrzebuje ratunku. - Nie zostawimy go w potrzebie - zapewnia prezes Prorok. - Łukasz jest z nami od 2007 roku. Na początku pełnił straż przy Grobie Pańskim i szkolił się. Gdy skończył 18 lat, mógł razem z nami wsiąść do wozu i jechać na akcje.
Strażak i głowa rodziny
Męcina Wielka to spokojna wieś. Nie ma tu spektakularnych pożarów ani wielkich powodzi. Coraz mniej w niej młodych ludzi. Uciekają do miast w poszukiwaniu pracy. Łukasz został na miejscu, prowadzi razem z mamą małe gospodarstwo rolne. Starszy brat, Mateusz, też strażak ochotnik, ma już własną rodzinę. Po śmierci ojca to na barkach Łukasza spoczął obowiązek opieki nad rodziną. Jego młodszy, 10-letni brat Józef w tym roku przystąpi do pierwszej komunii.
- Łukasz to świetny, młody człowiek - opowiada prezes. - Pamiętam jego pierwsze poważne zadanie, w 2010 roku, w czasie powodzi. Miał tylko 19 lat, ale bez wahania pojechał do Szczucina, by tam pomagać ludziom i walczyć z żywiołem.
Teraz Łukasz przebywa w szpitalu w Krakowie. Tam jest poddawany leczeniu. Jak na razie, dość dobrze reaguje na kurację, jednak by mieć pewność, że wszystko będzie dobrze, jego koledzy poszukują dawcy szpiku, który może okazać się konieczny w ratowaniu życia.
Krewni nie wchodzą w grę
- Niestety, w najbliższej rodzinie nie znaleziono nikogo, kto mógłby być dawcą - relacjonuje komendant OSP Męcina, a prywatnie kuzyn Łukasza, Paweł Ślimak. - Dlatego organizujemy wielką akcję rejestracji do bazy dawców. Odbędzie się ona 7 maja w Komendzie Powiatowej PSP w Gorlicach, podczas corocznej akcji zbiórki krwi.
Sam Łukasz też był honorowym dawcą krwi. Zanim w Męcinie powstał klub HDK, razem z kolegami z OSP oddawał krew w komendzie PSP w Gorlicach. - Łukasz nigdy nie odmawiał pomocy, więc mam nadzieję, że teraz, gdy pomoc jest potrzebna jemu, inni mu jej również nie odmówią - stwierdza Damian Prorok. - To jest chłopak z sercem otwartym dla wszystkich, a i dłonie ma pomocne.
By zostać dawcą szpiku, nie są konieczne żadne specjalistyczne zabiegi. To jest tylko małe ukłucie w palec lub wymaz z jamy ustnej. Im większa baza, tym większa szansa na znalezienie dawcy, który może uratować życie potrzebującej tego osobie.