Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student otrzyma odszkodowanie za brutalną akcję policji

Artur Drożdzak
Krzysztof P.
Krzysztof P. fot. Artur Drożdżak
Student UJ został zatrzymany, gdy nietrzeźwy jechał na rowerze. Na 16 godzin stracił wolność. Sąd uznał, że Krzysztof P. został pobity przez mundurowych. Przyznał mu 8 tys. zł za krzywdę

CZYTAJ TEŻ: Kraków. Pobity przez policję student dostanie niższe zadośćuczynienie

Autor: Artur Drożdżak

Wzorowy student UJ Krzysztof P. dobrze pamięta noc 9 października 2013 r. Wracał z imprezy, na której wypił trochę wina. Wsiadł na zepsuty rower, w którym były połamane szprychy i brakowało powietrza w kołach. Przejechał ze 30 metrów na ul. Dietla. Wówczas dostrzegł go patrol policji.

Interwencja na Dietla

O tym, co się potem działo, inaczej opowiadał student a inaczej mundurowi Katarzyna S. i Krzysztof Z. Ich wersja była taka: mężczyzna, od którego czuli woń alkoholu, nie zastosował się do poleceń, był agresywny, więc go skuli i zawieźli na I komisariat przy ul. Szerokiej. Po przesłuchaniu został zwolniony. Nikt nie zrobił mu krzywdy.

Relacja studenta była bardziej bogata w treści. Tłumaczy, że gdy pokazał policjantom dowód osobisty i zaprzeczył, by jechał na rowerze, oboje stali się aroganccy, opryskliwi i wulgarni. Wystraszył się i dlatego zadzwonił po swoją dziewczynę. Zapytał policjantów czy ma ich nagrywać komórką, ale oni złapali go pod ramiona, podcięli nogi, aż upadł twarzą na chodnik.

- K..., zaraz cię za łeb wrzucimy do samochodu - usłyszał. Gdy dziewczyna dotarła na miejsce, już leżał na ziemi, a mundurowi dociskali mu kolanem plecy i twarz do chodnika. Wołał o ratunek i że bije go policja, więc użyli wobec niego gazu. Mocno zapięli kajdanki na nadgarstki, aż mu drętwiały ręce. Zawieźli na komisariat na ul. Szeroką.

Bicie w majestacie prawa

- Gdy byłem wyprowadzany z radiowozu, dostałem dwa ciosy pięścią w twarz - opowiada dziś Krzysztof P. Ktoś na komisariacie rzucił, że „naoglądał się TVN i pokażą mu interwencję”. Zbiło go trzech funkcjonariuszy, kopali po ciele i głowie, gdy leżał skuty.

- Słyszałem, jak uzgadniali wersję, że to ja ich kopałem i gdzie - wspomina. Jeden z policjantów bawił się telefonem studenta. Gdy przyszedł SMS od jego koleżanki o treści: „co się dzieje”, policjant odpisał: „gówno”.

Lekarze: są obrażenia

Gdy został zwolniony z komisariatu po 16 godzinach, Krzysztof P. poszedł do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Powiedział, że jest pobity i że dzwoni mu w uchu. Lekarz stwierdził krwiak głowy koło ucha, ubytek błony bębenkowej, stłuczenie nadgarstka i siniaki na nogach.

Krzysztof P. poniósł już konsekwencje prawne interwencji: usłyszał wyrok za jazdę w stanie nietrzeźwym i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy.

Jeden sąd dostrzegł jednak, że jego zatrzymanie było bezzasadne i nieprawidłowe, bo użyto zbyt dużej siły w stosunku do potrzeb zatrzymania.

Student założył sprawę o przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy policji, ale śledztwo umorzono. Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Śródmieścia Zachód nie odpowiedziała nam na pytanie o powody swojej decyzji.

Sąd: to policjanci bili

Teraz Sąd Okręgowy w Krakowie przyznał studentowi 8 tys. zł zadośćuczynienia za niewłaściwe zatrzymanie. Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że trzyosobowy skład zawodowych sędziów podważył dotychczasowe ustalenia prokuratorów i sędziów z sądów rejonowych, którzy w wyrokach przychylili się do wersji policji.

- W sensie prawnym są dwie sprzeczne wersje tego, co się działo w nocy 9 października 2013 r. - zgadza się mec. Łukasz Strzelecki, adwokat studenta.

Z jednej strony śledczy i sądy przyjęły, że to nietrzeźwy rowerzysta był agresywny, a z drugiej sąd teraz przyjął, że to mundurowi byli brutalni i agresywni. Potraktowali studenta UJ gazem, bili pięściami, kopali, znieważali.

Sąd nie krył przy tym zaskoczenia, że prokurator stwierdził, iż zaświadczenia lekarskie studenta nie miały znaczenia dla sprawy, a obrażenia, jakie odniósł, były skutkiem interwencji na ul. Dietla i konieczności użycia chwytów obezwładniających. Sąd: perforacja błony bębenkowej ucha na pewno nie powstała na skutek skucia kajdankami czy sprowadzenia osoby do pozycji leżącej. To musiały być uderzenia w okolice ucha. Wyrok nie jest prawomocny. Dziś zajmie się nim Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Padłaś (-eś) ofiarą przemocy ze strony policji? Daj nam znać! Napisz pod adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska. Gwarantujemy anonimowość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska