W Krakowie można je było studiować na pięciu uczelniach - Uniwersytecie Jagiellońskim, Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechnice Krakowskiej, Uniwersytecie Rolniczym i Pedagogicznym. Czy brak zachęt sprawi, że maturzyści będą omijać je szerokim łukiem?
Budownictwo, ochrona środowiska, energetyka, informatyka, biotechnologia, matematyka, automatyka i robotyka, fizyka techniczna, wzornictwo, mechanika i budowa maszyn - to tylko niektóre z kierunków zamawianych, jakie można było studiować w Krakowie. Ich studenci mogli liczyć na szereg zachęt. Od zajęć wyrównawczych z trudniejszych przedmiotów, przez staże zawodowe, po stypendia dla najlepszych. Ich wysokość wahała się od 500 do nawet 1000 zł.
Jak podkreślają uczelnie - do tej pory nie było problemów z naborem na te kierunki. Przykładowo na AGH takie studia podjęło 4,5 tys. osób, na UR - 620. W tym roku zainteresowanie może być znacznie mniejsze, ale uczelnie nie zamierzają drastycznie obniżać limitów.
- Na czterech z pięciu zamawianych kierunków limit przyjęć pozostaje ten sam. To inżynieria środowiska, ochrona środowiska, inżynieria i gospodarka wodna oraz odnawialne źródła energii i gospodarka odpadami - wylicza Anna Liberek z biura programów europejskich UR.
Studia zamawiane mają wrócić za rok, kiedy do Polski spłynie nowa transza środków unijnych. Jak podkreślają uczelnie - to dobrze, choć ich największą zasługą są nie pieniądze, ale zmiana postrzegania studiów technicznych.
- Ta promocja była bardzo potrzebna i ważna. Zwróciła uwagę na deficyt inżynierów na rynku pracy, dodała odwagi młodym ludziom i przekonała ich, że warto podjąć się nieco trudniejszych studiów - podkreśla prof. Leszek Mikulski, prorektor ds. studenckich Politechniki Krakowskiej.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+