Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suchocka o Benedykcie XVI: jego dokonania były bardzo koherentne

Marta Paluch, Rzym
Wywiad z Hanną Suchocką, byłą premier polskiego rządu a obecnie ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej.

Gdy kard. Sodano podczas mszy o wybór nowego papieża wspominał Benedykta, ludzie spontanicznie zaczęli klaskać, wzruszali się. Pani też?
Przeżywałam ostatnią mszę św., którą celebrował Benedykt XVI w Środę Popielcową. Wówczas była to msza, podczas której żegnaliśmy papieża i on żegnał się z nami. Była to bardzo wzruszająca uroczystość. Od tamtego czasu minął miesiąc, Benedykt XVI opuścił Watykan i też był serdecznie żegnany. Nie możemy jednak stale wszystkiego sprowadzać do wzruszenia. Na pewno będziemy go wspominać, zapisał się w historii papiestwa, ale delikatność wymaga, by wyważyć kwestie pamięci i swoistego nazwałabym to - komfortu dla nowego papieża. To bardzo trudna sprawa. Pamiętajmy, że nowy papież będzie żył w Watykanie obok swojego poprzednika.

Jaki był Benedykt XVI w bezpośrednim kontakcie?
Bardzo skromny. Gdy go poznałam, określenie "pancerny kardynał" tak strasznie mi do niego nie pasowało. Byłam zdumiona - jak można było go tak nazwać?

Chodziło o jego nieprzejednanie w doktrynie, nie o osobowość.
Mnie się wydawało, że przerzucono tę cechę na jego osobowość. A on przecież był tak odległy od tego określenia. Nie był kimś, który wojuje, walczy, bezwzględnie likwiduje przeciwników, tylko osobą, która stara się działać poprzez siłę argumentów logicznych. Wszystkie jego książki, wystąpienia, homilie były niezwykle bogate i tak bardzo wewnętrznie koherentne. Jestem przekonana, że będą one stanowiły bogate źródło dla nauczania kościoła w przyszłości.

A naprawdę tak cicho mówi?
Tak, bardzo spokojnie i można by odnieść wrażenie, że dość jednostajnie. Ale to tylko pozór. Nie używa zbędnych słów. Trzeba się jednak w te słowa uważnie wsłuchać. Jest tam głębia myśli i bogate nauczanie.

Uśmiecha się czasem?
Tak, w bezpośrednim kontakcie był serdeczny. Pamiętam go właśnie takiego, zarówno gdy był prefektem Kongregacji Nauki Wiary, jak i potem papieżem, także podczas ostatniego spotkania z korpusem dyplomatycznym w styczniu tego roku. Ja widzę go w wyobraźni takiego uśmiechniętego.

Kiedy zaczął słabnąć? Widzieliście to?
Papież został wybrany w wieku 78 lat, a więc był o 20 lat starszy niż Karol Wojtyła w momencie wyboru. Byliśmy przyzwyczajeni do obrazu papieża starszego i zmagającego się z chorobą. Benedykt takiego wrażenia na mnie nie sprawiał. Natomiast pracował niezwykle ciężko, żeby przypomnieć, że w ub. roku po ciężkiej podróży do Ameryki Łacińskiej i długim locie odprawił całe Triduum Paschalne w Wielkim Tygodniu, które jest morderczym wysiłkiem. W czwartek rano prowadzenie mszy dla księży, wieczorem msza ogólna, w piątek uroczystości w bazylice, a potem przejście drogi krzyżowej, w sobotę długa msza św. Zwykli ludzie nie mogą udźwignąć tego tempa a on musiał trwać.

Rozmawiała Marta Paluch

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska