Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sutenerzy z Krakowa oskarżeni o handel kobietami z Ukrainy

Artur Drożdżak
51-letnia Ewa P. i 49-letni Aleksander K. przed laty czerpali korzyści z nierządu, teraz para odpowie za handel ludźmi. Nie przyznają się do winy.

Śledczy z Krakowa uważają, że Aleksander K. i Ewa P. muszą się wytłumaczyć przed krakowskim sądem z handlu ludźmi. Chodzi o dwie Ukrainki, które w 2003 r. sprowadzili z Chersonia do swojej agencji towarzyskiej. Kobiety były przekonane, że do Polski jadą pracować w charakterze tancerek.

Oskarżeni już mają na koncie wyroki za czerpanie korzyści z nierządu 24 dziewczyn. Mężczyzna był szefem, a kobieta członkiem grupy przestępczej, która ułatwiała kobietom uprawianie prostytucji. Oboje kierowali dwiema agencjami towarzyskimi w Krakowie.
Grupa działała od 2001 do 2004 r. Policji, prokuraturze i wymiarowi sprawiedliwości zajęło aż 10 lat wyjaśnianie okoliczności dokonania przestępstw i osądzenie członków grupy. Sąd Apelacyjny w Krakowie dopiero niedawno wydał prawomocny wyrok w tej sprawie. Aleksander K. został skazany na trzy, a Ewa P. na dwa lata więzienia.

On "testował" dziewczyny przed przyjęciem do pracy, zarabiał na korzystaniu z nierządu pracownic. Niżej w hierarchii była Ewa P. Mężczyzna powierzył jej prowadzenie Klubu VIP przy ul. Starowiślnej, otrzymywała za to od niego 1500 zł miesięcznie. Sam rządził w Klubie 51 przy ul. Brogi. Faktycznie były to sprawnie działające agencje towarzyskie.

Członkami grupy byli także barmani Artur P. i Filip G. oraz taksówkarz Ryszard M., który podwoził dziewczyny do klientów. Gdy nie było szefów, to oni zarządzali agencjami, inkasowali pieniądze od prostytutek, którym klienci za godzinę płacili 100-120 zł. Połowę kwoty kobiety oddawały barmanom, oni zaś przekazywali je szefom. Wyjazdy do domów klientów były o 30 zł droższe, ale stali bywalcy mieli zniżki.

Teraz udało się ustalić, że przy pomocy ukraińskich pośredników oskarżeni sprowadzili dwie Ukrainki z Chersonia do pracy w agencjach. Wykorzystali trudną sytuację finansową kobiet i zmusili je do uprawiania prostytucji. Dziewczynom zabrali paszporty, straszyli, że wywiozą je do lasu i zabiją.

Ewa P. krzyczała do jednej z Ukrainek, że "ją kupiła i już jest jej". Zmuszali do seksu z klientami, godzina kosztowała 100-150 dolarów. W końcu wypuścili Ołenę M., bo jak jej oznajmili "jest zepsutym towarem". Przed wyjazdem wręczyli 200 dolarów. Kobieta zmarła na Ukrainie w 2006 r.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Aleksander K. twierdzi, że dziewczyny były w klubach w charakterze striptizerek i tancerek, a co robiły po godzinach - w to nie ingerował. Ewa P. też nie czuje się winna. Potwierdza, że na polecenie Aleksandra K. zorganizowała rozbieraną sesję zdjęciową dla jednej z Ukrainek. Oskarżonym grożą co najmniej 3 lata więzienia, pozostają na wolności.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska