11-latki,Natalia i Olivia Białoń, są zachwycone tańcem i strojami dzieci z Ankary i chyba tak samo pobytem w Nowym Sączu, bo jest to przecież rodzinne miasto ich rodziców.
Teraz spędzają tu wakacje u babci Władysławy i delektują się tradycyjnymi lodami, które określają jako najlepsze na świecie.
Autor: Stanisław Śmierciak
- Jestem w Polsce pierwszy raz, a Nowy Sącz zaskakuje mnie i oczarowuje egzotyką - mówi 12-letnia Beril Soydas tańcząca w dziecięcym zespole folklorystycznym, który działa przy uniwersytecie w Ankarze. - Tu wszystko jest inne niż w moim rodzinnym mieście.
Mała Beril bardzo cieszy się także ze spotkań z rówieśnikami z różnyh stron świata.
- Jestem w Nowym Sączu, a poznałam tu nowych przyjaciół z Meksyku i Indonezji, no i z Polski - mówi Turczynka. - Oni, jak ja, uczestniczą w Święcie Dzieci Gór.
Wedle festiwalowego zwyczaju turecki zespół ma swoich polskich kamratów, z którymi występuje i spędza wolny czas. Jest to grupa Orawskie Dzieci z Lipnicy Wielkiej na Orawie. Dla dziewcząt i chłopców tworzących zespół regionalny, to co pokazują na scenie jest też codziennością. Na Orawie dawne zwyczaje oraz obrzędy wciąż pozostają żywe, a stroje ludowe są obowiązkowym ubiorem na każde święto. Na niedzielne msze także.