Zaczęło się klasycznie. Do Przychodni Weterynaryjnej Adama Lipskiego w Pucku zadzwonił kierowca, który poinformował o tym, że na wysokości Swarzewa, na poboczu DW 216 leży martwe zwierzę. Weterynarz razem ze swoją asystentką udali się na miejsce, gdzie ich oczom ukazał się nietypowy widok.
- Na początku stwierdziliśmy, że nie jest to nasz rodzimy gatunek - relacjonuje Adam Lipski. - Po bardziej wnikliwym badaniu ustaliliśmy: to szakal.
wideo: Echo Ziemi Puckiej
Rozpoznanie przyszło szybko. Pracownicy puckiej przychodni wzięli pod lupę łapy drapieżnika. Jego opuszki były zrośnięte. To cecha charakterystyczna dla tego gatunku. Potwierdziły to konsultacje z Instytutem Biologii Ssaków Państwowej Akademii Nauk w Białowieży. Taki układ ułatwia poruszanie się po piaszczystych terenach. W tej anatomicznej zmianie czworonogi przypominają... wielbłądy.
Szakal w powiecie puckim to mniej więcej roczna samica o typowych rozmiarach. Pochodzi z tego samego gatunku co osobnik znaleziony w powiecie sztumskim.
ZOBACZ TEŻ:
- To niewątpliwie szakal złocisty - zapewnia profesor Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, który od dawna bada te ssaki. - Często niestety mylony z lisem chorym na świerzb.
Jak padła? Wszystko wskazuje na to, że została potrącona. Miała przepuklinę brzuszną i rozcięcie pod prawą pachwiną. Poza tym ciało było w nienaruszonym stanie. Ten fakt bardzo ucieszył naukowców, którzy podkreślają, że gatunek posłuży badaczom do badań. Zwłoki trafiły do wielkiej zamrażarki, a już niedługo zostaną poddane szczegółowym analizom.
- Cieszy nas to, że w Pucku doskonale go zabezpieczono - dodaje profesor Kowalczyk. - Dla nas to cenny materiał naukowy, który pozwoli jeszcze lepiej zrozumieć te drapieżniki.
Martwy szakal w powiecie puckim to dopiero czwarty **przypadek w Polsce, którym mogą zająć się eksperci. Wcześniejsze pochodziły z okolic granicy polsko-niemieckiej, Olsztyna i właśnie Kwidzyna. Na tę chwilę Instytut Biologii Ssaków w Białowieży** posiada 8 potwierdzonych obserwacji tego gatunku. Cały czas są wielką tajemnicą.
- Obecnie trudno jest powiedzieć ile szakali może żyć na terenach naszego kraju - dodają w PAN. - Według naszych szacunków, może to być około kilkadziesiąt osobników.
Naukowcy uspokajają, obecność tego zwierzęcia z rodziny psowatych nie można demonizować. Podają, że sposób użytkowania przestrzeni jest podobny do lisa. To dzikie stworzenia, które zawsze będą unikały kontaktu z człowiekiem. Czy szakali jest u nas więcej? Jak na razie tego nie wiadomo. Pucki okaz prawdopodobnie przywędrował z Niemiec. To wynik naturalnej ekspansji, zwierzęta te poszerzają swoje terytorium. W ostatnich latach odnotowane są występowania tego gatunku w Czechach, Słowacji, Ukrainie, czy krajach Bałtyckich.
- Te zwierzęta żyją w niewielkich stadach, więc niewykluczone, że na naszym terenie możemy natknąć się na resztę rodziny - twierdzi Adam Lipski. - W zabezpieczonym przez nas okazie wykluczyliśmy wstępnie tezę o zarażeniu wścieklizną.
Dzięki wnikliwym analizom dowiemy się, czy samica, która została potrącona niedaleko Swarzewa miała młode. Okres rozrodczy zaczyna się na przełomie kwietnia i maja. Gdy tylko trochę podrosną, odłączają się od rodziców i kontynuują wędrówkę własnymi ścieżkami.