W czwartkowym spotkaniu wziął m.in. udział rabin Joshua Ellis z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach. Przyjechał, żeby dokonać oględzin kirkutu zdewastowanego podczas prowadzonych robót ziemnych, podjąć decyzję jak zabezpieczyć kości, które wciąż są w nasypie, i ponownie je pochować. W poniedziałek lub wtorek odbędzie się spotkanie, podczas którego mają zapaść decyzje co do dalszych działań. Ma w nim uczestniczyć Aleksander Schwarz z Komisji Rabinistycznej ds. Cmentarzy. - Szczątki zostaną pocho- wane w pobliżu cmentarza, ale tak, żeby nie naruszyć reszty znajdujących się tam szczątków - wyjaśnia Włodzimierz Kac z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Katowicach.
- Chcemy też zaproponować, żeby nasypać na tym terenie dodatkową warstwę ziemi, która zabezpieczy nekropolię - dodaje burmistrz Olkusza Dariusz Rzepka. Cmentarz ma zostać ogrodzony. Sprawa jest bulwersująca. Jak doszło do tego skandalu?
- I urzędnicy, i pracownicy wodociągów twierdzą, że działali nieświadomie - mówi Kac.
Dewastacja cmentarza wyszła na jaw tydzień temu w piątek, kiedy jeden z okolicznych mieszkańców zobaczył na placu budowy ludzkie czaszki. Zaalarmował straż miejską, a jej funkcjonariusze powiadomili Urząd Miasta w Olkuszu. Urzędnicy przekazali informację Gminie Wyznaniowej Żydowskiej. Teren natychmiast zabezpieczyła policja. - Na wszystkich szczeblach decyzji urzędniczych doszło do fatalnego w skutkach niedopatrzenia - przyznaje burmistrz Olkusza Dariusz Rzepka. Dokumentacja dotycząca planowanych w tamtym rejonie prac wodociągowych musiała wcześniej przejść przez ręce wielu urzędów odpowiedzialnych za przyjęcie projektów, do wydających wszelkie zezwolenia. Odpowiedzialność spoczywa również na pracownikach nadzorujących prowadzenie wykopów i sterujących koparkami rozgrzebującymi mogiły.
- Wygląda na to, że nikt niczego nie zauważył. Mimo że cmentarz jest oznaczony specjalną tablicą - dodaje Rzepka. Kirkut wprawdzie nie jest ogrodzony, a w miejscu gdzie robotnicy kopali, nie ma macew, jednakże stoją one kilka metrów dalej. W Olkuszu wszyscy wiedzą, że tam jest cmentarz.
- Urzędnicy zawsze się tłumaczą, że nic nie wiedzieli. Prawda jest taka, że ktoś tego nie dopilnował i machnął szybko podpis na dokumentach. A miejsca religijnego kultu powinny być pod szczególną opieką - mówi Olgierd Dziechciarz, jeden z olkuskich pisarzy, niedawno wyróżniony za ocalenie pamięci o Żydach Nagrodą im. ks. Stanisława Musiała. - Mleko już się rozlało, a miasto straciło dobre imię. Żeby je odzyskać, potrzeba kilku lat - dodaje Dziechciarz.
W środę sprawa trafiła do prokuratury. Śledztwo prowadzone jest z dwóch artykułów kodeksu karnego: znieważenie miejsca pochówku oraz przekroczenie uprawnień przez urzędników.
Inne wpadki
To nie pierwsza urzędnicza wpadka związana z cmentarzami żydowskimi w pow. olkuskim. Kilka lat temu na zlecenie urzędników zrobiono drogę prowadzącą przez cmentarz przy Kolorowej. Z kolei w 2009 odkryto szczątki podczas budowy hali sportowej w Wolbromiu. Okazało się, że inwestycja powstaje na terenie dawnego cmentarza żydowskiego. Po interwencjach gminy żydowskiej prace zostały wstrzymane, a kości zakopane. Teren jednak nadal nie jest uporządkowany, toczy się też w sądzie postępowanie. Firma budowlana domaga się odszkodowania od olkuskiego starostwa.