Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepionka na COVID-19. Dr Stopyra rozwiewa wątpliwości czy szczepić się czy nie

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
- Te szczepionki budzą niepokój dlatego, że szybko powstały. Można to skomentować w ten sposób: potrzeba matką wynalazku. Żadna poważna i szanująca się firma nie wypuściłaby na rynek szczepionki co do której bezpieczeństwa nie miałaby pewności, bo to grozi wielomilionowymi pozwami, a w efekcie bankructwem – wyjaśnia dr Stopyra.
- Te szczepionki budzą niepokój dlatego, że szybko powstały. Można to skomentować w ten sposób: potrzeba matką wynalazku. Żadna poważna i szanująca się firma nie wypuściłaby na rynek szczepionki co do której bezpieczeństwa nie miałaby pewności, bo to grozi wielomilionowymi pozwami, a w efekcie bankructwem – wyjaśnia dr Stopyra. FrankHoemann/SVEN SIMON via www.imago-images.de/Imago Stock andNastępne
– Nie wyobrażam sobie, że starsza osoba, która zna kogoś, kto zmarł z powodu COVID-19, odmówi szczepienia – mówi dr Lidia Stopyra, specjalistka chorób zakaźnych, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie

Jaki poziom wszczepienia społeczeństwa zapewni nam ochronę?
Dr Lidia Stopyra: To możemy ocenić na ten moment przez analogię do innych chorób, bo z koronawirusem nie mamy jeszcze takich doświadczeń, że np. przy 90 proc. wyszczepienia wirus się nie pojawi, a przy mniejszej już tak. Oceniając więc na bazie doświadczeń jakie medycyna ma z innymi chorobami zakaźnymi, możemy założyć, że przy wyszczepieniu na na poziomie 80-90 proc. będziemy mogli czuć się bezpieczne. Poziom ochrony jest związany również z tym, ile osób przechorowało chorobę. A my tego do końca nie wiemy, bo nie testujemy w tych kierunkach. Ilość ozdrowieńców która jest podawana w statystykach, dotyczy tylko tych którzy mieli wykonane testy, a przecież jest mnóstwo takich osób, które nie było testowane. To z kolei ma znaczenie w kontekście ocenienia wielkości grupy, którą musimy doszczepić, bo pamiętajmy o tym, że Ci którzy przechorowali COVID-19 na jakiś czas mają zapewnioną odporność.

Niektórzy mówią, że zakażeń jest od trzech do nawet dziesięciu razy więcej niż mówią oficjalne statystyki.
Z praktycznego punktu widzenia lekarza zakaźnika, który z covidem pracuje od początku pandemii, spokojnie mogę potwierdzić, że tych przypadków, o których Pani mówi jest od pięciu do dziesięciu razy więcej niż mamy w statystykach.

By zapewnić ochronę na poziomie 80-90 proc. musiałoby się zaszczepić praktycznie całe społeczeństwo. A badania sondażowe pokazują, że około 50 proc. Polaków deklaruje, że zaszczepić się nie zamierza.
Nie wiem z kiedy pochodzą te badania. Gdyby okazało się, że te statystyki są z przełomu czerwca i lipca to uwierzyłabym w nie. Wówczas mieliśmy pierwszą falę pandemii, która przebiegała zupełnie inaczej, niż ta z którą obecnie mamy do czynienia. Teraz jest tak, że większość ludzi zna kogoś kto chorował ciężko, kto się dusił czy przebywał w szpitalu, a nawet kogoś dla kogo nie było miejsca w szpitalu bądź nawet zmarł. Początkiem lipca o takich sytuacjach nie słyszeliśmy od znajomych czy rodziny. Myślę więc, że ta wiedza, że covid dotknął kogoś kogo faktycznie znamy spowoduje, że zaszczepić się będzie chciało znacznie więcej osób.

Czyli jak Pani myśli, ile osób się zaszczepi?
Moim zdaniem będzie to około 80-90 proc. społeczeństwa. Oczywiście to przy założeniu, że nie będzie problemu z dostępnością tej szczepionki oraz wszystkie te osoby zakwalifikują się do szczepień. Pamiętajmy, na grypę chciało się zaszczepić kilkanaście milionów Polaków a dostępnych szczepionek było niespełna 2 mln. Na ten moment nie wiemy również jak dokładnie będzie wyglądała dystrybucja tych szczepionek. Najrozsądniej byłoby zacząć od szczepień osób z grup ryzyka, czyli takich, które są zagrożone cięższym przebiegiem choroby, takie które mają schorzenia współistniejące oraz obciążający wywiad. A potem stopniowo wyszczepiać kolejne grupy. Nie wyobrażam sobie, że starsza osoba, która zna kogoś kto zmarł z powodu COVID-19 odmówi szczepienia. Oczywiście jakieś pojedyncze sytuacje mogą się zdarzać, bo zawsze znajdą się filozofowie, którzy wiedzą lepiej są też przedstawiciele ruchów antyszczepionkowych.

Nie jestem tak optymistycznie nastawiona jak Pani, że tyle Polaków zdecyduje się na szczepienia. Część społeczeństwa sygnalizuje, że tego nie zrobi, bo obawiają się, że szczepionka nie jest w pełni bezpieczna.
Jest to szczepionka mRNA, a więc taka która zwiera malutki fragment materiału genetycznego wirusa kodujący białko identyczne lub przypominające białko wirusa. Nasz układ odpornościowy po wprowadzeniu jej do organizmu wytwarza przeciwciała, które nas chronią. Szczepionki wytwarzane tą metodą należą do najbezpieczniejszych. Konwencjonalne typy szczepionek zawierają całego wirusa atenuowanego, zabitego lub jego fragmenty. Szczepionki mRNA zawierają jedynie taką cząstkę, która nie daje możliwości, by doszło do poważnych niepożądanych odczynów. Oczywiście zawsze może się zdarzyć gorsze samopoczucie po szczepieniu, ale to nic w porównaniuz ciężkim przebiegiem COVID-19 i pobytem na intensywnej terapii. Szczepionki wytwarzane metodami genetycznymi, już długo są na rynku i mamy z nimi dobre doświadczenia.

Wyobrażam sobie też takie sytuacje, że ktoś kto się zaszczepi dostanie np. zawału czy udaru i nie ważne, że będzie to wynikać z jego stanu zdrowia, to pójdzie fama, że to przez szczepionkę.
Ze swojej praktyki mogą podać przykład, dziecka, które zakwalifikowaliśmy do szczepienia. Matka je rozebrała, pielęgniarka przygotowuje szczepionkę i w tym momencie dziecko miało pierwszy w życiu napad drgawek. Jeśli by się to stało 20 minut po szczepieniu, byłoby jednoznaczne. Pewnie takich plotek nie unikniemy. Koincydencji nie da się wyeliminować, ale trzeba zachować rozsądek.

Jednak leki przeciwbólowe łykamy jak drażetki, nie patrząc na możliwe skutki uboczne, a demonizujemy szczepionki, które aby zostać dopuszczone do użytku muszą przejść przecież rygorystyczne procedury.
Te szczepionki budzą niepokój dlatego, że szybko powstały. Można to skomentować w ten sposób: potrzeba matką wynalazku. Żadna poważna i szanująca się firma nie wypuściłaby na rynek szczepionki co do której bezpieczeństwa nie miałaby pewności, bo to grozi wielomilionowymi pozwami, a w efekcie bankructwem. To bardzo dobry przykład który Pani podała, łykamy środki przeciwbólowe i setki suplementów, z których wszystkie mają działania uboczne. Mogą uszkadzać wątrobę czy nerki, a mimo to jesteśmy liderami w Europie w ich spożywaniu.

Czyli nie powinniśmy mieć żadnych obaw przez ich bezpieczeństwem?
Możemy ocenić to przez analogię do innych szczepionek wytwarzanych tą metodą. Na tej podstawie możemy sądzić, że ta szczepionka jak każda inna substancja, która została wprowadzona do naszego organizmu może np. spowodować silną reakcję alergiczną. Należy sobie jednak zdawać sprawę, że ryzyko wystąpienia takich powikłań jest niezwykle rzadkie. Są one również niczym w porównaniu do zachowania i ciężkiego przebiegu COVID-19.

To nasza szansa na normalność?
Zdecydowanie tak. Jednak w mojej ocenie do wiosny powinniśmy dalej utrzymywać dystans społeczny i nosić maseczki. To niewielkie uciążliwości za cenę normalnego życia w przyszłości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska