Na oko flagi musiały wisieć na budynku od wielu lat i czas zrobił swoje. Choć są potargane i mocno postrzępione, miejscowi do takiego widoku najwyraźniej przywykli. O interwencję poprosiła nas osoba, która zatrzymała się przejazdem w centrum wsi. Jej zdaniem traktowanie barw narodowych w taki sposób jest karygodne.
Fotografie flag pokazaliśmy prof. UJ Zenonowi Piechowi. Heraldyk nie ma wątpliwości, że doszło do znieważenia. - Być może stało się to nieświadomie, przez zaniedbanie, ale tak rażącej sytuacji nigdy nie widziałem - przyznaje naukowiec z Wydziału Historii UJ.
Co na to urzędnicy miejscowego samorządu? Zuzanna Kluz, sekretarz gminy Szerzyny zapewnia, że w urzędzie nikt w tej sprawie nie interweniował. - Nie mieliśmy żadnych skarg. Zresztą budynek jest własnością prywatną i możemy co najwyżej zwrócić uwagę właścicielowi - mówi.
Policjantom flagi w strzępach też nie wpadły w oko, nikt ich też sprawą nie zainteresował. - Rozmawiałem z dzielnicowym i nie mieliśmy w tej sprawie żadnego zgłoszenia, natomiast sprawdzimy to - obiecuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy KMP w Tarnowie
Interwencja urzędników, ani policji nie będą już potrzebne. Alfred Strugała, właściciel budynku, po naszym telefonie obiecał zdjąć flagi. Przedsiębiorca, a jednocześnie działacz PiS, dopatruje się natomiast w całej sprawie politycznych podtekstów.
- Od dawna jestem nękany przez byłych komuszków, którzy zmienili barwy partyjne i wciąż pełnią różne funkcje i gnębią ludzi. Jako "pisor" jestem od dawna na celowniku i cały czas szukają na mnie haka - żali się. - Jestem w Szerzynach jednym z najstarszych stażem członków PiS. Zapisałem się w czasach, kiedy inni się bali. Teraz byłe komuszki pozapisywały się do PiS i dalej mnie prześladują - dodaje.
Przedsiębiorca zadzwonił do nas nieco później i zapewnił jeszcze, że flagi zostały już zdjęte i wkrótce założy nowe.
Za znieważenie symboli narodowych grozi grzywna, lub kara ograniczenia, albo pozbawienia wolności. Według ekspertów zużyte flagi należy zniszczyć w sposób godny - nie wolno palić ich publicznie, ani wyrzucać do śmietnika, a najlepiej spalić je niepublicznie po wcześniejszym pozbawieniu cech użyteczności, czyli rozdzieleniu barw.
