https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szok! Firmy nagabują dzieci już z podstawówek

Paulina Korbut
W czasie prezentacji dzieci mogły dowiedzieć się jak szybko się uczyć. Na jej zakończenie  kazano im podać dane osobowe
W czasie prezentacji dzieci mogły dowiedzieć się jak szybko się uczyć. Na jej zakończenie kazano im podać dane osobowe Andrzej Banaś
Do naszej redakcji zwróciła się ostatnio z listem zaniepokojona mama uczniów, którzy chodzą do Szkoły Podstawowej w Łapanowie. W ostatnim czasie odbyła się tam prezentacja dotycząca kursu szybkiego uczenia się, w której brały udział dzieci z klas od III do VI.

- Po krótkiej prezentacji pan poprosił, żeby te dzieci, którym oferta się podoba, zapisały na kartce swoje dane, czyli imię, nazwisko, dokładny adres, e-mail oraz numer telefonu - wylicza Pani Alina.

Dzieci Pani Aliny wypełniły ten formularz. Kilka dni później, w wolną sobotę, do domu zapukała przedstawicielka firmy. Nasza czytelniczka nic nie widziała o tej wizycie - nikt do niej nie zadzwonił, żeby się zapowiedzieć.

Zobacz także: Nowy Sącz: afery podsłuchowej ciąg dalszy
- Ponieważ nie było tego wieczoru dzieci, pani przyjechała do nas dzień później, czyli w niedzielę. Namawiała do kursu, chwaląc jego zalety - dodaje nasza Czytelniczka.

Pani Alina, jak i kilku innych rodziców, jest zaniepokojona tym, dlaczego tak poufne dane były zbierane od dzieci, które są niepełnoletnie.

- Dzieci do 13. roku życia nie mogą składać w zasadzie żadnych oświadczeń woli poza np. kupnem batonika w szkolnym sklepiku. Nie ma mowy o skutecznym wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych - podkreśla mecenas Michał Krok, prawnik współpracujący od lat z "Gazetą Krakowską".

Skontaktowaliśmy się z dyrekcją szkoły i wspomnianą firmą. W obu przypadkach wyjaśniono nam, że zgoda na prezentację wśród uczniów i pobranie od nich danych osobowych została ustalona na wcześniejszym spotkaniu z rodzicami.

- Byłam na tym spotkaniu, ale dotyczyło ono kursów komputerowych dla rodziców. Nikt nie wspomniał o żadnych prezentacjach wśród uczniów. Nie wzięłam też żadnej ulotki, bo nie byłam zainteresowana ofertą - ripostuje nasza Czytelniczka.

Kraków: leczył pacjentkę seksem, zapłaci 50 tys. zł
Firma w rozmowie z nami podkreślała, że dane są pobierane od dzieci, ponieważ tak najłatwiej dotrzeć do rodziców - trudno się z nimi spotkać w jednym miejscu i o jednej porze. Co więcej, firmy mogą prezentować się na terenie szkoły jeśli tylko zgodzi się na to dyrektor. - Wiem, że tego nie unikniemy. Swoim dzieciom zabroniłam już wypełniania podobnych formularzy - kończy pani Alina.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
matka uczennicy
Nie warto wychylać się z takimi problemami bo teraz Pani Alina ma pod górkę w szkole ponieważ naraziła się całemu gronu pedagogicznemu jak mogła tak zbrukać dobre imię szkoły!!!!
r
rodzic
A co jeśli byłby to pedofil lub sekta czy jakiś dewiant ,który mając nr.telefonu wywabił by dziecko z domu czy ze szkoły?Dobrze że nic się takiego nie stało ale przestrzegajmy dzieci przed takimi praktykami jeśli szkoła sobie nie radzi!
j
jolanta
Bardzo dobrze, że G K zajęła się tym problemem ,bo często rodzice milczą nie chcąc narażać się 'P.Dyrektor że: NIBY SZKOŁA KREATYWNA! Że starają się o jakieś nowości, kursy itp. wszystko ok tylko firma jeśli już została wpuszczona do szkoły po prezentacji mogła tylko zostawić swoją ofertę a od ewentualnych kandydatów zgody powinna zbierać po konsultacji z rodzicem p.dyrektor czy wychowawca !Moje dzieci chodzą do sąsiedniej szkoły podstawowej i wszelkie kursy, zajęcia taneczne,rytmika ,karate najpierw jest oferta danej firmy przedstawiona dyrektorowi szkoły,który prezentuje na szkolnym zebraniu,następnie w kolejnych dniach dzieci przynoszą zgody dla rodziców na udział dziecka i dopiero po podpisaniu rodzica przyjeżdża oferent. Nawet miesięczne opłaty też zbiera Dyrektor ,więc coś tu chyba nie tak.....no i ta zaporowa cena!!!!
r
rem
moich dzieci, też jakaś Pani zachęcała. Rodzice się nie zgodzili.
Z...ne firemki.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska