Urządzenia do klimatyzacji działają tylko na intensywnej terapii, szpitalnym oddziale ratunkowym i bloku operacyjnym. Pacjenci w pozostałych częściach szpitala, nierzadko poważnie chorzy, skazani są na upał . Niektórzy otwierają drzwi i okna na przestrzał. Stawiają małe wentylatory koło łóżek.
- Zostawiłem na oddziale wewnętrznym osobę z rodziny - mówi młody mężczyzna (nazwisko do wiadomości redakcji). - To oburzające, że chorzy muszą leżeć w takich warunkach.
- Ciężko oddychać. Jakoś żyję, choć nie mam połowy płuca - opowiada starszy pacjent rozebrany do pasa. - Na szczęście opiekę mamy dobrą.
Na upał narzekają także pielęgniarek i lekarze.
- Proszę spojrzeć, na termometrze mamy plus 28 stopni, choć nad naszymi głowami wiruje wentylator - wita się Jolanta Abram, pielęgniarka oddziałowa tzw. drugiego oddziału chorób wewnętrznych.
Lekarz Ryszard Kobos, ordynator tego oddziału, uspokaja, że upał nie powinien zaszkodzić chorym. - Gorsze byłoby zimno - dodaje.
I jemu wysoka temperatura daje w kość.
- Właśnie skończyłem dyżur i jestem cały mokry. W pokoju lekarskim mamy klimatyzator, ale niewiele pomaga, tylko huczy tak, że nie słyszymy własnych słów - narzeka.
Liczy, że w trakcie prowadzonej modernizacji szpitala znajdą się pieniądze na dobrą klimatyzację. - W nowo budowanym oddziale onkologii już będzie - zapewnia dyrektor szpitala Artur Puszko. - W starej części, gdzie są oddziały wewnętrzne, chorzy muszą, niestety, poczekać. Nie mamy na razie pieniędzy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!