https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szpitalna dieta do zmiany. Co jemy w szpitalach?

Maria Mazurek
Wydawanie posiłków pacjentom w Szpitalu Uniwersyteckim na ul. Kopernika 36 w Krakowie
Wydawanie posiłków pacjentom w Szpitalu Uniwersyteckim na ul. Kopernika 36 w Krakowie Michal Gaciarz / Polska Press
Większość szpitali korzysta z cateringu. Pacjenci skarżą się, że jedzenie czasami dociera zimne

A jak wyglądał Twój posiłek w szpitalu. Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji jest też nasz profil na Facebooku: Gazeta Krakowska

Na śniadanie kilka kromek chleba, kawałek masła, łyżka twarogu. Obiad: zupa, kawałek mięsa, ziemniaki. Kolacja: znów białe pieczywo, tym razem z dżemem.

Tak zwykle wygląda menu pacjentów małopolskich szpitali. Choć nie wszyscy narzekają na jedzenie, to dietetycy biją na alarm: szpitalna dieta nie zapewnia wystarczającej ilości witamin i składników odżywczych.

Zastrzeżenia do żywienia pacjentów ma też sanepid, który przeprowadza kontrole, m.in. reagując na skargi pacjentów. Często wykazują one, że szpitalna dieta nie spełnia zapotrzebowań energetycznych i zawiera zbyt mało warzyw.

Monotonne menu
Na porodówce w chrzanowskim szpitalu „nowa” mama nie przebiera w słowach: - Posiłki są niesmaczne i małe. Gdyby nie donoszone przez rodzinę jedzenie, umarłabym z głodu.

Kinga Bodziony, która od miesiąca leży w sądeckim szpitalu Śniadeckiego, narzeka na monotonne menu. - Cały czas to samo: rano biały chleb, na obiad makaron z jabłkami lub mięsem (albo raczej mięsnym sosem), zupy zróżnicowane tylko z nazwy. Warzyw i owoców nie uświadczysz - mówi.

Coraz więcej małopolskich szpitali nie prowadzi kuchni, a zamawia gotowy catering. Tak jest m.in. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, w Sączu czy Zakopanem. Za dzienne wyżywienie pacjenta płacą na ogół niewiele ponad 10 zł.

Za 14 zł cudów nie będzie

Anna Prokop-Staszecka, dyrektor szpitala Jana Pawła II w Krakowie: - Chcielibyśmy, aby posiłki przygotowywała nasza kuchnia, ale jeśli mam wybór wydać pieniądze na żywienie lub aparaturę, to stawiam na to drugie. Nadmienia, że system jest kiepski: dostawcę jedzenia wyłania się w przetargu, liczy się więc cena, nie jakość. - Po kilku miesiącach jakoś „dotarliśmy się” z firmą, ale za 14 złotych i tak cudów nie będzie. Należałoby się zastanowić, czy pacjent nie powinien płacić lub dopłacać do jedzenia - zastanawia się dyr. Prokop-Staszecka. I dodaje: - Wszak w domach jedzenie też nie jest za darmo.

Posiłki, które docierają do szpitali, bywają nierzadko zimne. Rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego, Maria Włodkowska przekonuje, że ponad 40 dietetyków czuwa, aby catering był dobry (razem z firmą ustalają menu, kontrolują proces gotowania, a później sprawdzają jakość posiłków na oddziałach), ale pacjentka, która leżała ostatnio na chirurgii opowiada nam, że nie miała ochoty jeść tego, co podano.- Kawałek ryby wyglądał jak mięso, krupnik bez smaku, zawsze ziemniaki. Wszystko nawet nie ciepłe, a chłodne - opowiada.

Elżbieta Kuras, rzecznik małopolskiego sanepidu przyznaje, że dużo skarg pacjentów dotyczy właśnie temperatury serwowanych posiłków.

Nowa piramida

Lepiej jest na ogół w szpitalach, które mają własną kuchnię. Julita Majewska ze szpitala św. Łukasza w Tarnowie (gdzie w kuchni pracuje 26 osób) podkreśla, że pacjenci mogą nawet wybrać menu wegetariańskie i wegańskie.

Dyrektor Anna Czech dodaje: - Staramy się, by menu było zróżnicowane. Przy jego tworzeniu kierujemy się stanem zdrowia pacjenta i dietą, którą zalecił lekarz.

Podobnie jest w Centrum Zdrowia w Tuchowie.

- To, czy komuś smakuje, jest kwestią gustu - zauważa Krzysztof Syrek, który niedawno leżał w szpitalu wojskowym w Krakowie. - Ludzie narzekali, a mnie serek z twarogiem czy groszek z marchewką smakował i przypominał szkolne czasy.

Smak to jednak jedno, a drugie - wartości odżywcze. Dietetyczka Anna Jasińska zwraca uwagę, że mamy nową piramidę żywieniową, a szpitalne posiłki są podobne od lat. - Gdyby zastąpić białe pieczywo owsianką na wodzie, ziemniaki kaszami i dodać sezonowe warzywa, nie obciążyłoby to szpitalnego budżetu, a jedzenie byłoby bardziej pożywne - podpowiada.

NFZ zapytany o to, czy kontroluje jakość posiłków w szpitalach odpowiada, że nie należy to do jego kompetenecji. Współ. PMK, TM, BK, SŚ, alf

Komentarze 23

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bb
Pacjent ma dopłacać do jedzenia?! A na co idą jego skladki na ubezpieczenie zdrowotne co miesiąc?! Za te kase co placimy na służbę zdrowia to powinny być warunki jak w hotelu a i na aparture nie powinno brakować. Poza tym kto karmi ludzi chorych białym chlebem? Przecież to nie ma witamin niczego to może lepiej i taniej dać sałatkę z warzyw?
x
x
Odwiedzałam ostatnio młodą znajomą, jedzenie przede wszystkim zimne i podane gorzej niż dla świń. Np. suchy zimny ryż, do tego kawałek suchej mięsnej podeszwy i zimne podpieczone jabłko. Jedno danie kompletnie niejadalne. Szkoła przetrwania. Ci co mają blisko rodziny jakoś przeżyją, bo rodzina dokarmi, zamiejscowym znacznie gorzej. W szpitalach powinna być swoja kuchnia nie catering.
j
ja
oni przejadają pieniądze, które powinny iść bezpośrednio do lekarzy, pielęgniarek i na jedzenie.
g
gośka
kilka lat temu byłam pacjentką szpitala Matki Polki w łodzi. Byłam po poważnej operacji. Posiłek tam zaserwowany w 3 dniu po operacji przyprawił mnie o łzy !!! Był to tylko zimny makaron świderki z serem na obiad !!!! - i nic więcej. Do dzisiaj prześladuje mnie ten zimny posiłek ! Acha - opieka lekarsko-pielęgniarska była naprawdę super.
S
SG.
TEN TWÓR WYMYŚLILI KOMUNIŚCI I TAK POZOSTAŁO. JAK TEGO NIE ZMIENIMY TO NADAL PONOWIE WIEDZĄCY WSZYTKO BĘDĄ NAM WMAWIAĆ ŻE NA NIC NIEMA PIENIĘDZY !!!!!!!!!!!!!!!
m
marcin
miałem znajomego w szpitalu w Brzezinach k/łodzi i opowiadał mi,że z całodziennymi posiłkami było w porządku było apetyczne,ciepłe obiady i duże porcje i podobno tam dostarcza firma z tamtego terenu,a więc nie wszędzie musi być źle . osobiście uważam ,że posiłkami powinny zająć się firmy specjalizujące się w żywieniu oczywiście pod nadzorem dietetyków szpitalnych.
k
krakus
kateringi to wielki niewypal.........gotuja rano podaja w poludnie
j
jan
czego ci ludzie jeszcze narzekaja...w szpitu lecza a nie karmia...ja lezalem ponad 4-m-cew szpitalu na wroclawskiej w KRAKOWIE...nie slyszalem aby ktos z glodu zmarl.....waznieszy problem to palenie tytoniu w szpitalach....toalety cuchna od papierosow...i co skoros chory to rzuc palenie i nie zawracaj d;;yludziom....wazni sa lekarze..a CI W 5 WOJSKOWYM SA GODNI POKLONU I PODZIEKI.......
n
nike
jakość posiłków szpitalach to jedno,a ilość to drugie.Może warto byłoby się zastanowić skąd w dyźurkach personelu posiłki skoro za nie nie płaci ani mu nie przysługujePacjentom wmawia się,że w dniu przyjęcia, w dniu zabiegu lub w dniu wypisu należy się tylko zupa,oczywiście przed wcześniejszymi zapisami wiedzą ile będą mieli pacjentów i taką ilość pełnych posiłków podają do firmy cateringowej,później pacjent tego nie dostaje bo zostaje uprzedzony o "regółach" i sprawa jest oczywista dla kogo zostają niewykorzystane posiłki
m
mieszkaniec
W wiezieniach jedza lepiej niz w szpitalach,.bo przeciez chory nie ma sily sie sprzeciwic,ale to jest Polska.A ten catering do sie nie nadaje na nic,szkoda na to pieniedzy.A najlepsze przy goraczce 40 stopni jak jajko na twardo podaja.
z
zb
to się ogrzeje
p
pacjent
Ja się cieszę, ze mnie leczą i karmią i rachunku mi nie wystawiają. Nie jestem osobą wybredną jem co dadzą. Tylko za dużo tego jedzenia. Prawda jest to ze jest zimne, a co za tym idzie mniej smaczne.
.
Dopoki mógł, to się bronił i nie jadł.
d
dziękuję
pamiętajcie o tym, że pacjent nie jest koprofagiem
r
renas
Rodzina może przynieść, kiedy jest na miejscu, gorzej, gdy musi jechać z daleka. Znajomy opowiadał, że leżał w jednym z krakowskich szpitali, a obok niego staruszek, do którego nie mogła przybyć równie niemłoda żona. Dzieci nie mieli. Zastanawiał się, czy po jego wyjściu, staruszek umarł z głodu, bowiem przynoszono mu jedzenie, on nie był w stanie sam zjeść, więc zabierano z powrotem z komentarzem, "o, nie zjadł pan? nie smakowało?" Znajomy postanowił sam go karmić, kiedy przynosili posiłki. Widać było, że starszy człowiek jest wygłodzony i jadł z apetytem nawet część jego porcji (znajomemu posiłki przynosiła żona).
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska