Protest przed sklepem Vistuli w obronie wykorzystywanych szwaczek [ZDJĘCIA, WIDEO]
Firma Trend Fashion w Myślenicach, od kilkudziesięciu lat produkująca m.in. garnitury dla Vistuli, wszczęła, jak informuje jej prezes, procedurę upadłościową. Ponad 90 proc. załogi jest już zatrudnionych w nowej spółce - Myślenickich Zakładach Odzieżowych. Pracownicy ci sami, hale i zakład również, tylko związków już nie ma. Kilka osób ze związkowego zarządu propozycji przejścia do MZO nie dostało. Szwaczki interpretują to jednoznacznie: walczyli o podwyżki dla ludzi i zostali ukarani.
Co mieliśmy robić?
- Pod koniec roku z dnia na dzień dowiedzieliśmy się, że zakład ma przestać istnieć i że mamy podpisywać umowy z MZO. Większość osób się zgodziła. Co mieliśmy robić? W okolicy nie ma pracy, pracujemy tu po kilkanaście lat, kto nas zatrudni? - mówi jedna z pracownic zakładu w Myślenicach, zastrzegając anonimowość.
Nowe umowy podpisało ponad 90 proc. załogi. MZO zaproponowało nieco wyższą pensję niż w TF - średnio o 50 zł miesięcznie.
To paradoks, bo właśnie o podwyżkę chodziło w proteście zbiorowym w Trend Fashion. W strajku ostrzegawczym 15 lipca 2014 roku wzięło udział ponad 90 proc. załogi, domagano się średnio 100 zł podwyżki miesięcznie do minimalnej płacy za pracę w trudnych warunkach. Po strajku kilkanaście osób straciło pracę, związkowcy mówili wprost o zastraszaniu.
W grudniu miały miejsce pikiety solidarnościowe ze szwaczkami z Myślenic. Po tych wydarzeniach Vistula zwróciła się do Państwowej Inspekcji Pracy, by skontrolowała warunki w zakładzie. Prezes Trend Fashion Marcin Kolbusz wydał wtedy oświadczenie, w którym oskarżył związki zawodowe o "zniszczenie spółki Trend Fashion sp. z o.o." przez " uniemożliwienie jej kontynuowania produkcji". Pracownicy oburzają się na takie postawienie sprawy. Podkreślają, że związki walczyły o prawa wszystkich pracowników.
Proces w toku
- Pracownicy, ponad 90 proc., płynnie przeszli do nowej spółki. Proces upadłościowy Trend Fashion jest uruchomiony - podkreśla prezes Kolbusz.
Nie potrafi sprecyzować, kiedy formalnie zostanie ogłoszona upadłość. Nie miał wczoraj czasu, żeby odpowiedzieć na więcej pytań. A nasuwa się ich kilka. Na przykład, po co ta upadłość, skoro nowa spółka ma ten sam sprzęt, praca odbywa się tam, gdzie zawsze, pracownicy są ci sami, ta sama jest też firma zlecająca szycie (Andrema Tex), nawet prezes MZO, Przemysław Wędrzyk, to prokurent z Trend Fashion.
Pozostaje też sprawa niezapłaconych należności do ZUS. Według szacunków związkowców, jest tego sporo, ale dokładnej sumy nie znają (jak podkreślają, nie powinno się to odbić na pracownikach).
Tak czy inaczej, jeden cel kierownictwu firmy udało się osiągnąć.
- Byłam zwykłym członkiem związku zawodowego w Trend Fashion, ale w nowym zakładzie już się do tego nie palę. Ci, którzy nas bronili, walczyli o podwyżki, zostali odsunięci. Nie sądzę, by w nowej firmie ktoś odważył się na taką działalność - zauważa z goryczą jeden z pracownic.
- Sprawą interesuje się pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. Kontrola jest w toku, nasi inspektorzy rozmawiali z prezesem MZO - zaznacza Tadeusz Fic, szef Okręgowej Inspekcji Pracy w Krakowie.
Pięć osób z zarządu związku w firmie Trend Fashion od 1 stycznia br. zostało bez pracy, kilkanaście innych umów z MZO nie podpisało. Z nowym prezesem nie udało nam się wczoraj skontaktować.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
