Czytaj także: Milionowy turysta w kopalni Wieliczka [ZDJĘCIA]
- Wszystko z powodu ubytku jednego rocznika w związku z obowiązkiem szkolnym dla sześciolatków - tłumaczą urzędnicy.
Pogłoski o likwidacji niektórych przedszkoli krążyły od kilku tygodni. Liczby zdają się być nieubłagane. Obecnie przedszkola w mieście dysponują ponad 3,3 tysiącami miejsc. We wrześniu - o ile reforma edukacji wejdzie w życie - opuszczą je dzieci w wieku 6 i 7 lat. To około 1,8 tys. najmłodszych tarnowian. Nowy nabór w najbardziej optymistycznym wariancie może zredukować liczbę wolnych miejsc do 400-500.
- Chcąc ten problem rozwiązać, prowadziliśmy kilka symulacji - mówi Bogumiła Porębska, dyrektorka Wydziału Edukacji w UMT. Ostatecznie zdecydowano się na zamiar zlikwidowania przedszkoli nr 9 (os. Legionów), 22 (ul. Piłsudskiego), 23 (ul. Szpitalna) i 27 (ul. Okrężna).
Dlaczego akurat te? Wszystkie znajdują się w budynkach nie będących własnością miasta, a to oznacza opłaty czynszowe. Są to również placówki najmniejsze, zaledwie dwuoddziałowe. Na liście nie ma natomiast Przedszkola nr 7 przy ul. Bema, o którego likwidacji głośno było we wrześniu. Ale miasto w porę nie wypowiedziało umowy najmu lokalu. Niewykluczone jednak, że przetrwa tylko do 2013 roku.
Na najbliższej, grudniowej sesji rada miejska zajmie się rozpatrywaniem uchwały intencyjnej o likwidacji czterech placówek. Na razie oficjalnie takich przymiarek nie znają jeszcze nawet radni.
- Do komisji oświaty nie trafił jeszcze projekt uchwały w tej sprawie - mówi radny Kazimierz Koprowski. Ale dokument miał już okazję opiniować ZNP. I zgłosił swój sprzeciw.
Miasto uspokaja, że po likwidacji placówek ich sieć pozostanie wystarczająco gęsta, by nie było konieczności dalekich dojazdów. - Każdy rodzic będzie miał zagwarantowane miejsce dla swojej pociechy w placówce najbliższej likwidowanej lub w tej, którą sam wskaże - zapewnia dyr. Porębska.
- Miałam nadzieję, że do najgorszego nie dojdzie. Martwię się, że moja córka będzie musiała przyzwyczaić się do nowego przedszkola i nowych pań - mówi Anna, mama 4-latki z Przedszkola nr 9.
Perturbacje dotyczą nie tylko rodziców przedszkolaków. Przed widmem utraty pracy drżą załogi przedszkoli, których przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Magistrat przyznaje, że zajęcie straci 22 nauczycieli oraz 30 osób z obsługi.