Spis treści
Spróchniała kładka nad torami w Muszynie. Mieszkańcy alarmują
Mieszkaniec Muszyny skontaktował się z naszą redakcją z prośbą o interwencję. Zaznaczył, że wiadukt kolejowy nad torami jest w bardzo złym stanie technicznym, a codziennie korzystają z niego zarówno dorośli, jak i dzieci. Obiekt łączy ul. Piłsudskiego z Ogrodową, jest także skrótem do sklepów, przedszkola czy nawet do stacji PKP.
- Dowodem na katastrofalny stan przeprawy jest dziura w deskach, która powstała dwa tygodnie temu. Pomimo upływu czasu, do dziś nikt nie podjął się naprawy uszkodzenia. Każdy, kto przechodzi przez most, naraża się na niebezpieczeństwo – wystarczy chwila nieuwagi, by ktoś wpadł do dziury i odniósł poważne obrażenia. A co, jeśli ofiarą będzie dziecko? - brzmi fragment maila przesłany na naszą skrzynkę pocztową(nazwisko do wiadomości redakcji).
Mieszkańcy twierdzą, że spróchniały most nie nadaje się już do remontu a całkowitej wymiany.
- Niewłaściwe zarządzanie infrastrukturą i brak reakcji ze strony władz budzi poważne wątpliwości co do priorytetów lokalnych decydentów. Mieszkańcy Muszyny mają prawo do bezpiecznych dróg i mostów – i nie powinni czekać, aż wydarzy się nieszczęście, by ktoś w końcu podjął działania - brzmi nadesłany fragment.
Do kogo należy kładka nad torami w Muszynie?
W ewidencji środków trwałych nie ma kładki nad torami, pomiędzy ulicami Piłsudskiego i Ogrodową, co wskazuje na to, iż miasto Muszyna nie jest właścicielem obiektu. Kładka od wielu lat nie była remontowana, jedyne to co jakiś czas miasto wymienia drewniane elementy schodów czy podestu i prowadzi konserwację w ramach prac komunalnych z powodów bezpieczeństwa, choć nie jest to w ich zakresie.
- W archiwach znaleźliśmy informacje, kto to wybudował i przekazaliśmy PKP, że to budowało na ich zlecenie firma zewnętrzna. W związku z powyższym kładka należy do nich, choć oni twierdzą inaczej. Aczkolwiek, no powiem szczerze, tak jak w wielu przypadkach z PKP to my sami prowadziliśmy drobne naprawy, bo spółka w ogóle nie opiekowało się tą kładką, nie dbając o to chcą doprowadzić do likwidacji przejścia nad torami - mówi "Gazecie Krakowskiej" Jan Golba, burmistrz Muszyny.
Burmistrz także obawia się, że w końcu dojdzie do nieszczęścia i zauważa, że PKP Polskie Linie Kolejowe zareagowały wtedy, kiedy kawałek blachy maskującej spadł na pociąg.
Kładka niczyja. PKP PLK są gotowe do współpracy
- Kładka na torami w Muszynie przy ul. Piłsudskiego nie znajduje się w ewidencji naszej Spółki PLK SA. Obiekt nie jest częścią infrastruktury kolejowej i nie jest z nią bezpośrednio powiązany komunikacyjnie. Kładka nie służy pasażerom jako dojście do stacji Muszyna, m.in. ze względu na jej odległość od peronu wynoszącą 200 metrów. Dostęp podróżnym do kolei zapewnia istniejące przejście w poziomie szyn - wyjaśnia nam Dorota Szalacha z Zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Obiekt w Muszynie wykorzystywany jest przez mieszkańców Miasta i Gminy Muszyna jako trakt pieszy nad torami od ul. Piłsudskiego do ul. Ogrodowej i odwrotnie. Jak zaznacza rzeczniczka ze względu na nieuregulowany status prawny i brak administratora, stan techniczny kładki się pogarsza.
PKP PLK Jako zarządca kolejowej infrastruktury znajdującej się pod obiektem są otwarci na rozmowy i działania, celem wsparcia doradczego w kwestii rozwiązań komunikacyjnych w mieście.
- Wyrażamy gotowość do współpracy w przypadku podjęcia decyzji o zinwentaryzowaniu kładki i przejęcia jej na własność przez Urząd Miasta i Gminy Uzdrowiskowej w Muszynie - dodaje Szalacha.
