Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Działkowcy nie chcą oddać ogrodów kolei.

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
PKP ostrzy sobie zęby na tereny zielonej oazy spokoju dla tysięcy amatorów działkownictwa. Użytkownicy ogródków drżą o swoją przyszłość. Napisali petycję o ratunek do prezydenta Tarnowa.

Na terenie ogrodów działkowych "Semafor" przy ul. Kassali w Tarnowie od kilku dni mówi się tylko o jednym. Starsi ludzie są przerażeni perspektywą utraty miejsca na uprawianie warzyw, owoców oraz relaksu na świeżym powietrzu. Nie bez powodu, bo kolejowy moloch PKP S.A. oficjalnie zwrócił się do miasta o odzyskanie ziemi, która od dawna jest oczkiem w głowie działkowców.
- Swój ogródek mam w tym miejscu już od 40 lat. Nie wyobrażam sobie, że ktoś zniszczy tyle mojej pracy i wysiłku - mówi zdenerwowany Wiesław Smołoński, spoglądając smutnym wzrokiem na piękne kwiaty obok altany.

Miejsce odpoczynku
"Semafor" to blisko siedemset malutkich ogródków z grządkami i rabatkami. Wypoczywa i realizuje na nich swoje pasje około 2 tysiące tarnowian. Do 1985 roku działki były użytkowane przez robotników Polskich Kolei Państwowych. Po tej dacie zarząd nad nimi przejął Polski Związek Działkowców. W 1990 r. tereny ogródków działkowych zostały skomunalizowane. PKP musiały przekazać grunt w użytkowanie miastu. Teraz kolej ma jednak zamiar odzyskać atrakcyjne hektary.
Działkowcy są przekonani, że spółka przeznaczy te tereny na zupełnie inne niż do tej pory cele, a ogrody zostaną zrównane z ziemią. - Oznaczałoby to koniec naszych miejsc odpoczynku. Tu możemy chociaż trochę odetchnąć od miejskiego zgiełku - martwi się Jadwiga Gajda, która już od 15 lat pielęgnuje swoich kilka arów.
Dla niejednego okolice ul. Kassali mają wartość sentymentalną. - Wcześniej moja działka należał do ojca. Pamiętam jak bardzo o nią dbał. Nie chcę nawet myśleć o tym, że będę musiała to wszystko stracić. Aż żal pomyśleć o tych wszystkich jabłonkach, winogronach - wzdycha Krystyna Andrasz. Nie tylko jej zdaniem żądania PKP za bezpodstawne.
- Kolej przez te wszystkie lata w ogóle nam finansowo nie pomagała. Wszystko co tutaj się zrobiło, jest tylko i wyłącznie zasługą działkowiczów - zaznacza Wiesław Smołoński.
- Naszą działkę urządzaliśmy z żoną od podstaw. Nie godzimy się, żeby kolej nam to wszystko zabrała- kręci głową Michał Buras. Pozostawienia terenów przy ul. Kassali nietkniętych chcą nawet ludzie, którzy nie posiadają tam ani skrawka ziemi. - Bardzo lubię spacerować między ogródkami. Jest cicho, spokojnie, można posłuchać śpiewu ptaków i podziwiać piękne ogrody. Przykro byłoby to stracić - przyznaje Elżbieta Witek z pobliskiego osiedla.

Czekają na opinię
PKP na razie nie chce ujawnić swoich planów dotyczących przyszłości działek. -Złożyliśmy wniosek o prawo do użytkowania wieczystego dla wspomnianego terenu. Obecnie czekamy na odpowiedź ze strony Urzędu Miasta Tarnowa. Ostateczne decyzje dotyczące zagospodarowania tego obszaru jeszcze nie zapadły - stwierdza wymijająco Katarzyna Grzduk z Biura Prasowego PKP.
Działkowicze swoje jednak wiedzą. Ich zdaniem spółka przeznaczy zieloną oazę Tarnowa na cele komercyjne. By się przed tym bronić, sami złożyli wniosek o nabycie ziemi.
Tarnowski magistrat twierdzi, że wcale nie jest przesądzone, iż to kolej położy rękę na ogródkach.
- Wydział geodezji czeka na opinię prawną w tej sprawie - stwierdza krótko Agnieszka Hulska z Biura Prasowego Urzędu Miast Tarnowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska