- Wolę dać tych parę groszy dla świętego spokoju, bo nie mam pewności, czy rzeczywiście któryś z tych pijaczków nie urwie mi lusterka, czy nie porysuje lakieru - mówi Marcin, który już kilkakrotnie wręczał haracz samozwańczym parkingowym.
Miejsce to upodobało sobie kilku mężczyzn, których wygląd może budzić obawy o stan pozostawianego samochodu. Naciągacze nie stronią od alkoholu, który kupują za wyłudzone w ten sposób pieniądze. - Jeden z nich ostatnio domagał się ode mnie drobnych, strasząc mnie swoim kolegą. Niech pan tylko spojrzy, jaki zakapior. Popilnuję samochód, żeby nie podchodził do niego za blisko - zapewniał - opowiada Przemek, któremu jeden z "parkingowych" pomagał po świętach zaparkować przy Łaziennej.
W straży miejskiej wiedzą o tym procederze, choć przyznają, że do tej pory sygnały o naciągaczach pochodziły głównie z parkingów przy tarnowskich marketach. - Reagujemy na każde takie zgłoszenie, ale jak tylko strażnicy pojawiają się na miejscu, osoby te tłumaczą, że nic złego nie robią. Trudno im cokolwiek udowodnić, gdyż nikt do tej pory nie złożył formalnego wniosku, w którym skarżyłby się, że padł ofiarą parkingowych oszustów - wyjaśnia Tadeusz Pawlik, komendant tarnowskiej SM.
Parking przy ul. Łaziennej znajduje się w strefie płatnego parkowania, dlatego uiszczenie daniny dla samozwańców nie zwalnia z obowiązku wykupienia karty parkingowej. - Prawdziwi parkingowi nigdy nie pobierają żadnych pieniędzy. Oni tylko sprawdzają karty za szybą. Mają ubrane specjalne identyfikatory i kamizelki - wyjaśnia Jacek Chrobak, dyrektor Targowisk Miejskich.
Studniówki w Małopolsce 2013 [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!