Zobacz także: Przez takich kierowców giną niewinni ludzie
Bo właśnie w Tarnowie między 2005 a 2008 r. działał gang Beaty K., który rozprowadzał hurtowe ilości narkotyków. Kobieta zaczęła je potajemnie przemycać do Zakładu Karnego w Tarnowie, w którym karę odbywał jej mąż. Co więcej, w sprawę po cichu zaangażowano jednego ze strażników więziennych. Daniel G. przekazywał Beacie K. informacje o planowanych akcjach z udziałem psa wyszkolonego w szukaniu narkotyków w Tarnowie, pośredniczył także w dostarczaniu innych informacji. Narkotyki przemycane były w paczkach żywnościowych lub woreczkach foliowych przyklejanych do bielizny.
Na trop gangu wpadli funkcjonariusze CBŚ. Po kolei wyłapano handlarzy i dilerów. Według ustaleń Beata K. wprowadziła do obrotu nie mniej niż 33,5 kg amfetaminy, 124 kg marihuany i ponad 50 tys. tabletek ecstasy. Uzyskała przy tym korzyść w wysokości ponad 3,5 mln zł.
Okazało się, że narkotyki dostarczano w sumie do kilku zakładów karnych - w Tarnowie, Rzeszowie, Nowym Sączu, Nowym Wiśniczu. Trafiło tam 3,5 kg amfetaminy, kilogram marihuany i 1200 tabletek ecstasy.
Beata K. poszła na współpracę z organami ścigania i opowiedziała o szczegółach handlu. Została skazana na 20 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Jej mąż usłyszał wyrok 3 lat więzienia, pozostałych pięciu członków gangu zostało skazanych na niższe kary, strażnik Daniel G. na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat.
Długo poszukiwano ważnego członka gangu Macieja K., szwagra szefowej. Mężczyzna głównie zaopatrywał się w narkotyki na terenie Krakowa, do transakcji dochodziło np w Centrum Handlowym Zakopianka, w Wieliczce lub Sandomierzu. Towar trzymał w piwnicach w Tarnowie. Miał też innych dostawców niż Beata K.Ze szwagierką wymieniali się dostawami, które ona potem rozprowadzała.
Dębica: nauczyciel podejrzany o zgwałcenie 14-latki
Gdy szefowa wpadła w ręce policji w kwietniu 2008 r. Maciej K. zniknął, wyjechał do Wielkiej Brytanii. Był ścigany listem gończym, a potem Europejskim Nakazem Aresztowania (ENA). Wpadł w lutym 2009 r. i po ekstradycji trafił do Polski. Przyznał się do winy, ale zaprzeczył, by aż tyle narkotyków sprzedał szwagierce. Zdaniem prokuratury i sądu miał dostarczyć Beacie K. aż 103 kg marihuany, 3 kg amfetaminy i 5300 tabletek ecstasy.
Na procesie nie udało się przesłuchać Beaty K., bo zniknęła z Polski. A to ona w głównej mierze obciążyła szwagra. Odczytano tylko jej zeznania ze śledztwa.Teraz tarnowski sąd będzie musiał powtórzyć proces Macieja K.
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety.**Rozdajemy bilety**