Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Kazimierz Koprowski: Na podjęcie decyzji o starcie miałem tylko godzinę. Telefonowali z Nowogrodzkiej

Łukasz Winczura
Kazimierz Koprowski na swojej pierwszej konferencji prasowej powiedział, że chciałby zostać prezydentem Tarnowa już po pierwszej turze, czyli 21 października
Kazimierz Koprowski na swojej pierwszej konferencji prasowej powiedział, że chciałby zostać prezydentem Tarnowa już po pierwszej turze, czyli 21 października Łukasz Winczura
Rozmawiamy z dr. Kazimierzem Koprowskim, kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Tarnowa. Pytamy o kulisach jego nominacji w wyborach prezydenckich oraz pomysły na rządzenie Tarnowem po ewentualnej wygranej.

Dość niespodziewanie wrócił pan ostatnio z Warszawy do Tarnowa. Czyżby jakiś urlop, czy może już na stałe?

Na stałe i z pełnym zaangażowaniem w kampanię. Nie można wykonywać zadań urzędnika korpusu służby cywilnej i jednocześnie być aktywnym politycznie. Ustawa w tej materii jest bezwględna i nie można publicznie prezentować swoich poglądów. Dlatego wziąłem na czas kampanii wyborczej rozbrat z moją pracą.

A legitymację członka PiS też pan odkurzył?

Aktualnie jestem bezpartyjny.

Długo namawiano pana do startu?

No cóż, namawiano. Czas na podjęcie decyzji był krótki. Wymiana zdań, uzgodnienie warunków - to trwało godzinę. Nie będę ukrywał, że podjęcie tej decyzji było trudne. Ponadto zacząłem się spełniać zawodowo. Jednak życie rodzinne pozostało w Tarnowie, a rodzina jest najważniejsza. Dzięki Bogu, mam wyrozumiałą żonę.

Przyjeżdżał pan tylko na weekendy?

Nie tylko. Jeśli były do załatwienia jakieś ważne sprawy, spotkania czy konferencje w Tarnowie, brałem urlop i przyjeżdżałem.

A kto zadzwonił z ofertą?

Prawo i Sprawiedliwość.

Domyślam się.

Dobrze. Z niektórymi tarnowskimi działaczami PiS byłem z kontakcie.

Centrala partii, czyli Nowogrodzka?

Tak.

A co, Tarnowowi szkoda było na telefon?

Było dynamicznie Pan Janusz Gładysz rezygnował w ostatniej chwili.

We wtorek, tydzień temu, całe miasto już huczało o jego rezygnacji.

Ale z tego, co wiem, pisemna rezygnacja pojawiła się we środę.

A to prawda, że pan poseł Wiesław Krajewski był skłonny wziąć na barki ciężar rządzenia miastem?

Nie wiem. Proszę pytać pana posła Krajewskiego.

Tak trochę nie dziwię się „kolegom z Tarnowa”, że gremialnie nie zadzwonili. Bo kiedy dzielono tort zwycięstwa wyborczego, jakoś o panu nie pamiętali.

Nie jestem pazerny. I nigdzie nie jest powiedziane, że wszyscy musieli ten tort konsumować. Będę szczery, pewne poważne propozycje były, ale z nich nie skorzystałem. Chciałem jak najdłużej popracować w radzie miejskiej.

Jasne. Zostawia pan pismo na biurku przy Rybnej na przełomie roku i wyjeżdża pan sobie do stolicy.

Tak, ale skoro miałem podjąć pracę od 1 stycznia i to w charakterze urzędnika służby cywilnej, to wszystkie kwestie związane z moją aktywnością polityczną musiałem zakończyć. Tu nie ma drugiego dna. Miałem na wszystko trzy dni. I stąd 29 grudnia złożyłem rezygnację.

Jak jest postrzegany Tarnów z perspektywy Warszawy?

Jak jedna z dziesiątek tysięcy innych na mapie naszego kraju.

Smutne.

Ale prawdziwe. Tarnów musi odrobić potężne zaległości. Nie tylko w promocji, nie tylko w lobbowaniu, ale przede wszystkim w przybliżeniu naszego miasta do Warszawy. Ta energia musi być pomnożona w niektórych obszarach nawet stukrotnie.

Fajnie się pan uderza we własne piersi. Większość naszych posłów zostało wybranych z list PiS.

No tak. Ale do tanga trzeba dwojga. To nie jest tak, że posłowie będą lobbowali, a prezydent będzie mówił, że to jest wyłącznie jego sukces. Ale zapytam inaczej, czy w Warszawie pojawiały się na tyle dobre projekty, że można było je zaakceptować i popierać ? Pytanie otwarte.

Dlaczego tarnowianie mają głosować akurat na pana?

Daję siebie dla Tarnowa. I do Tarnowa wróciłem po to, aby nasze miasto stanęło na nogi. Po pierwsze, jestem wiarygodny, mam wiedzę i kompetencje. Po drugie ogromne doświadczenie samorządowe w tym na stanowisku zastępcy dyrektora departamentu MEN. Po trzecie mam poważny program. Zresztą to, co miałem wydrukowane w formie książeczki cztery lata temu, nie zdezaktualizowało się. Niektóre elementy programu stały się nawet jeszcze bardziej aktualne. Choćby kwestia sportu, który na naszych oczach umiera w Tarnowie.

Bonusikiem jest też pewnie sytuacja polityczne.

Tak. W 2014 roku musiałem się liczyć z tym, że rządzi koalicja PO-PSL. Od 2015 roku mamy rządy Zjednoczonej Prawicy. I moja praca w Warszawie pozwoliła mi nawiązać bardzo ważne kontakty. Nie tylko w ministerstwie finansów czy rozwoju. Poznałem ludzi w ministerstwie zdrowia, sportu czy w MSZ. Mam więc partnerów, z którymi mogę rozmawiać. Poza tym w nowym rozdaniu z pewnością dojdzie do zmiany w Sejmiku, a to poważny partner samorządowy. Żaden inny prezydent nie będzie miał takiego komfortu pozyskania pieniędzy czy inwestorów jak ja.

A czemu pan przegrał cztery lata temu? O włos.

Ówczesny wicemarszałek województwa Roman Ciepiela kojarzył się mieszkańcom z tym, że rozdawał pieniądze. Jawił się jako zbawienie dla Tarnowa. Okazało się jednak inaczej. Poza tym było to także pewne doświadczenie, z którego wyciągnąłem wnioski.

Matka partia średnio angażowała się wówczas w pańską kampanię, przynajmniej w pierwszej turze.

Przeciwnie. Przed pierwszą turą moją kampanię wzmacniały ważne osoby. Zauważalne było wielkie zaangażowanie członków PiS i sympatyków, a druga tura to już była koncertowa. Na pewno miałem jednak dużo skromniejszą kampanię niż mój rywal.

Długo pan nie spał w nocy po przegranych wyborach w 2010 roku?

Nie. Powiedziałem sobie, że na kolejną wygraną przyjdzie mi trochę poczekać. Widocznie wobec mnie były inne plany… Szczególnie dzisiaj wyraźnie to widzę.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Piątka Morawieckiego - nowe obietnice PiS w kampanii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska