Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
- Praktycznie codziennie, po godzinie 21, pod koniec bloku przy trzepaku podjeżdża ciemne audi. Wkrótce koło auta zbiera się młodzież, pije alkohol i zachowuje się głośno - piszą do nas mieszkańcy Lwowskiej. Imprezy kończą się zazwyczaj około północy. Dotychczasowe próby interwencji nie przyniosły efektów.
- Dzwoniliśmy do straży miejskiej. Czasami przyjeżdżają, ale po chwili spokoju zabawa rozpoczyna się od początku - dodają nasi Czytelnicy z Lwowskiej 22.
- Rzeczywiście w tym miejscu mamy do czynienia z zakłóceniami spokoju. Odnotowaliśmy już 30 interwencji. Głównie jednak przyjeżdżamy do bezdomnych - twierdzi Jacek Pietrus, zastępca komendanta tarnowskiej straży miejskiej. Funkcjonariusz zapewnia, że strażnicy reagują na każde zgłoszenie i zachęca mieszkańców Lwowskiej do ponawiania próśb o interwencję, gdy imprezowanie jest kontynuowane po odjeździe strażników. Tyle że ponowny przyjazd straży miejskiej tak naprawdę na niewiele się zda.
- Przepisy są takie, że strażnik musi być obecny przy zakłócaniu ciszy, a gdy przyjeżdżamy, to oczywiście jest spokojnie - dodaje Jacek Pietrus. W takiej sytuacji do ukarania mandatem potrzeba świadka. Tarnowianie w większości boją się i nie podają swoich danych.
Ma to odbicie w statystykach. Tylko w lipcu za zakłócenie spokoju pouczono 78 osób. Mandatów nałożono zaledwie siedem. Zdecydowanie bardziej restrykcyjne jest prawo dotyczące spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Wtedy do ukarania wystarczy choćby otwarta puszka piwa. W lipcu strażnicy ukarali 187 osób, a 80 pouczyli.
Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!