50-letni tarnowianin i jego 20-letni syn mogą mówić o dużym szczęściu. Cudem uszli z życiem po tym, jak zawaliła się na nich kilkumetrowa ściana starej stodoły.
Obaj kopali fundamenty pod garaż, który przy ul. Kotulskiej zamierzał postawić brat starszego z poszkodowanych.
- Od rana zabrali się ostro do roboty, którą zaczęli jeszcze w tamtym tygodniu - opowiada Janina Łabno, mama i babcia rannych.
Do wypadku doszło o godz. 11. Na kopiących w ziemi mężczyzn runął mur stodoły stojącej na posesji sąsiadów.
- Syn dostał w głowę belką i stracił przytomność. Wszędzie było pełno krwi. Wnuk leżał przysypany cegłami, ale był świadomy - relacjonuje Janina Łabno.
Obu mężczyzn wyciągnięto spod gruzu jeszcze przed przyjazdem pogotowia. Po chwili na miejscu zjawili się też strażacy.
- Zabezpieczyliśmy miejsce wypadku. O tym, co dalej, zdecyduje inspektor nadzoru budowlanego - mówił kierujący akcją ratowniczą Andrzej Pittner z tarnowskiej PSP.
Sąsiedzi o wypadku dowiedzieli się, kiedy na przecznicy ul. Zamkowej zaroiło się od straży, pogotowia i policji. O żadnym huku nie było mowy.
W nadzorze budowlanym potwierdzają, że właściciel posesji, na której doszło do wypadku, miał wymagane pozwolenia na budowę garażu.
- Stodoła, która się zawaliła, była w bardzo fatalnym stanie. Ściana boczna, przy której kopano fundamenty, nie wytrzymała obciążenia i runęła, bo nie miała się na czym zatrzymać - mówi Andrzej Kuta z Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Tarnowie. Tymczasowo budowę garażu wstrzymano. Inwestycja będzie mogła ruszyć na nowo dopiero wówczas, kiedy gruzowisko zostanie uprzątnięte. - Sąsiedzi muszą się teraz dogadać z sobą w sprawie stodoły - dodaje Kuta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?