Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Niestrudzeni w pomocy dla Ukrainy. Konwoje Zielonej Przystani docierają do żołnierzy na froncie, rannych w szpitalach i sierót

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Z Tarnowa na Ukrainę dotarło już kilka konwojów humanitarnych, zorganizowanych przez Fundację Zielona Przystań z Tarnowa. Zawierały one przede wszystkim żywność oraz środki opatrunkowe i higieniczne, ale również specjalistyczny sprzęt
Z Tarnowa na Ukrainę dotarło już kilka konwojów humanitarnych, zorganizowanych przez Fundację Zielona Przystań z Tarnowa. Zawierały one przede wszystkim żywność oraz środki opatrunkowe i higieniczne, ale również specjalistyczny sprzęt Archiwum/Zielona Przystań
Jakub Słowik z Fundacji Zielona Przystań z Tarnowa razem z grupą przyjaciół i wolontariuszy, którym nie jest obojętne to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, wrócili właśnie z kolejnej wyprawy do Ukrainy.

Tarnowskie konwoje z pomocą na Ukrainę

Pojechali w konwoju humanitarnym, zawożąc żywność i dary rzeczowe między innymi dla żołnierzy, którzy walczą w rejonie Bachmutu oraz do rannych, którzy wprost z linii frontu trafili do szpitala w Chmielnickim.

Była to już bodajże siódma taka wyprawa tarnowian na objętą wojną Ukrainę. Transporty organizowane są od roku – mniej więcej co półtora miesiąca. Początkowo Fundacja Zielona Przystań wspierała uchodźców, którzy przybywali do naszego kraju oraz znajdujących schronienie w Tarnowie. Szybko zrodziła się jednak inicjatywa, która jest kontynuowana nadal, aby dostarczać pomoc rzeczową na Ukrainę, bezpośrednio do miejsc, gdzie jest ona w danym momencie najbardziej potrzebna.

- Przez miesiąc-półtora prowadzimy zbiórkę w Tarnowie i to, co uda się nam w tym czasie zgromadzić zawozimy następnie na Ukrainę. Akcja, wbrew pozorom, z czasem nie słabnie i nie powszednieje, ale rozszerza się. Wspierają nas nowe osoby i instytucje oraz zyskujemy wciąż nowych darczyńców. Zaczynaliśmy od jednego busa, a teraz jeździmy już na cztery-pięć. Użyczają nam je prywatne firmy, choć mają świadomość tego, że jedziemy do kraju, w którym trwa wojna i może się zdarzyć, że któryś z nich nie wróci. Nasza polsko-ukraińska miłość nie jest może burzliwa, ale z całą pewnością wierna - mówi Jakub Słowik z Zielonej Przystani.

Wolontariusze związani z Fundacją byli m.in. w Buczy, Irpieniu, Borodziance oraz przy granicy z Białorusią na wysokości Kijowa, gdzie przetoczył się front. Współpracują z Miejskim Szpitalem w miejscowości Chmielnicki, do którego trafiają cywile i żołnierze z frontu, m.in. z bardzo bolesnymi poparzeniami na skutek użycia bomb fosforowych, a także z ośrodkiem dla uchodźców wewnętrznych oraz z parafią w Winnicy, której proboszcz był m.in. w Tarnowie. Na święta obdarowali prezentami ponad 500 ukraińskich sierot, które straciły rodziców podczas wojny.

- Widzieliśmy, jaka jest skala zniszczeń i jakie ogromne są potrzeby. Staramy się pomóc na tyle, na ile jesteśmy w stanie – mówi Jakub Słowik. I dodaje, że w organizację konwojów, poprzez Zieloną Przystań, zaangażowani są pracownicy fundacji i wolontariusze: Mateusz Romanik, Lidia Pochroń Lach, ks. Jacek Olszak, Wacław Skorny, Piotr Cichy, Wojciech Ruszczak, Paweł Roczna i Artur Beker i wiele innych osób. Busy do transportu darów na Ukrainę użyczają natomiast: Andrzej Łabuz z firmy Moto-Solid oraz Janusz Cetnar z MEGAel Tarnów. - Wszystkich nie sposób wymienić. To nie jest akcja jednego człowieka, ale całego zespołu - dodaje.

Niebezpieczne misje do kraju objętego wojną

W każdym konwoju sporą część zajmuje żywność oraz środki higieniczne i opatrunkowe. Tak było i tym razem. Dodatkowo, odpowiadając na prośbę i sugestie pracowników szpitali, tarnowianie zawieźli na Ukrainę dużą partię nowych, świeżych podkoszulków oraz bielizny osobistej z myślą o rannych, zakrwawionych żołnierzach. Wcześniej były to m.in. łóżka polowe i materace, agregaty prądotwórcze czy specjalistyczne leki do leczenia oparzeń. W akcję aktywnie zaangażowały się m.in. trzy tarnowskie parafie: Matki Bożej Fatimskiej, Chrystusa Dobrego Pasterza oraz w Tarnowie-Krzyżu. Trwa już zbiórka z myślą o kolejnym konwoju. Zbierane są m.in. środki na zakup nici chirurgicznych, których bardzo potrzeba w tym momencie na Ukrainie.

- W Chmielnickim doświadczyliśmy tego, czego doświadczają na co dzień Ukraińcy. Rakieta spadła około dwóch kilometrów od nas, kiedy rozładowywaliśmy towar dla sierot. Syreny, alarmy. Wszystko jest w porządku, ale emocje pozostają – dodają wolontariusze.

Wyzwaniem dla nich jest sama podróż, która trwa kilkanaście godzin w jedną stronę. Fundacja mieści się przy ul. Piotra Skargi w Tarnowie, ale zbiórki z myślą o kolejnych konwojach prowadzone są na bieżąco przez różne instytucje, szkoły i firmy z Tarnowa i regionu. Wiele z nich od początku wspiera tę akcję.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska