W ciągu blisko 37 lat systematycznie oddawał życiodajne lekarstwo. Jego grupy krwi 0Rh+,często brakowało w szpitalach, więc Janusz Faber był wzywany w sytuacjach zagrożenia, będąc jedynym ratunkiem dla ludzi walczących o życie na stole operacyjnym.
- W sumie oddałem blisko 50 litrów krwi. Miałem tą satysfakcję, że komuś udało się pomóc - wspomina.
Jego osobisty dramat rozgrywa się już od 2011 roku. Wszystko zaczęło się od bólu biodra i prawej nogi. Lekarze początkowo stwierdzili, że jest to rwa kulszowa. Jednak mimo leczenia ból nie ustępował i stawał się coraz bardziej uciążliwy. Neurolog zlecił wtedy rezonans, który wykazał nowotwór gruczołu krokowego.
- Niestety były już przerzuty do kości - wzdycha mężczyzna.
Rozpoczął radioterapię oraz przyjmował leki, które zapobiegały złamaniom kości. Po naświetlaniach ból ustąpił. Brał leki do 2014 roku, jednak rak w końcu przestał na nie reagować i powtórnie zaatakował.
Tym razem mężczyzna musiał przejść ciężką chemioterapię. Niestety, leczenie nie przynosiło żadnych pozytywnych skutków. Pan Janusz zaczął przyjmować kolejne lekarstwa, ale mimo to w ubiegłym roku jego stan ponownie się pogorszył. Rak zaczął siać coraz większe spustoszenie w jego organizmie. Badania wykazały przerzuty na wątrobę. 62-latek spróbował więc terapii lekiem Xtandi, który jednak nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Miesięczna kuracja kosztowała 8 tys. zł. Po ośmiu kuracjach pojawiła się jednak kolejna wznowa choroby. Następna chemioterapia nie przyniosła poprawy.
Pan Janusz z rodziną zaczął ponownie poszukiwać nowych metod leczenia. W końcu zdecydował się terapię immunologiczną oraz witaminą C, a także hipertermię regionalną i ogólnoustrojową, której kosztów NFZ także nie refunduje. Leczenie trwa od grudnia.
- Rezultaty są widoczne. Czuję się lepiej, mój organizm lepiej funkcjonuje. Wyniki badań pokazują również, że nie ma wzrostu antygenu odpowiadającego za nowotwór - podkreśla 62 -latek.
Koszt miesięcznej terapii w Onkointegrze w Krakowie wynosi jednak 22 tys. zł. A zgodnie z zaleceniem lekarzy tarnowianin musi przejść jeszcze przynajmniej cztery terapie. Problemem stają się jednak finanse. - Skończyły się nam już wszystkie oszczędności i nie mamy pieniędzy na leczenie w kolejnych miesiącach - zaznacza pan Janusz.
Nadzieją dla 62-latka jest zbiórka prowadzona przez fundację Siepomaga. Pieniądze na leczenie można wpłacać za pośrednictwem strony internetowej www.siepomaga.pl/januszfaber. Czas jednak ucieka, bowiem zbiórka pieniędzy kończy się 17 czerwca.
- Jeśli nie zbierzemy oczekiwanej kwoty, będę musiał przerwać leczenie - martwi się pan Janusz. A to może oznaczać ostateczną porażkę z nowotworem.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 17. "Bajgiel"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU