38-letni egzaminator Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnowie wylądował w szpitalu po wypadku, do którego doszło wczoraj przed godz. 8 na skrzyżowaniu ulic Lwowskiej i Skowronków. W samochód, w którym odbywał się egzamin na prawo jazdy, uderzyła skoda octavia.
Za kierownicą suzuki z literą „L” na dachu, siedziała 38-letnia kursantka, dla której było to już dziewiąte podejście do egzaminu praktycznego na prawo jazdy.
Samochód był w trasie ledwie kilka minut. Jechał ul. Lwowską - od strony MORD w kierunku centrum miasta.
„Elka” wjeżdżała właśnie na skrzyżowanie z ul. Skowronków, gdy na sygnalizatorze zmieniły się światła. Zielone zostało zastąpione żółtym. Adeptka prawa jazdy nagle nacisnęła na hamulec.
- Lepiej postąpiłaby, gdyby dodała gazu i pojechała dalej. Zatrzymując pojazd w tak gwałtowny sposób, naruszyła przepisy ruchu drogowego, które mówią, że hamowanie powinno odbywać się w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnień - mówi Tadeusz Michałek, egzaminator nadzorujący w MORD.
Kierująca suzuki oblała egzamin, bo - jak tłumaczą w MORD - swoim zachowaniem doprowadziła do wypadku.
Z kolei interweniujący na miejscu policjanci wcale nie dopatrzyli się winy u zdającej egzamin tylko u kobiety jadącej za nią skodą, która uderzyła w suzuki.
- Kierująca skodą nie zachowała bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu. Każdy, zbliżając się do samochodu oznaczonego literą „L” powinien zachować szczególną ostrożność, mając na uwadze to, że siedzi w nim osoba, która ma jeszcze bardzo małe doświadczenie - wyjaśnia podinspektor Zofia Kukla, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego w Tarnowie.
Kobieta została ukarana mandatem oraz punktami karnymi. Krótko po zderzeniu na problemy ze zdrowiem skarżyła się zarówno kursantka, jak i siedzący obok egzaminator.
Ostatecznie karetka zabrała do szpitala tylko pracownika MORD, który nie miał zapiętych pasów i doznał urazu kręgosłupa w odcinku szyjnym. - Egzaminatorzy i instruktorzy czasem muszą chwycić za kierownicę, by skierować prowadzony przez kursanta samochód na właściwy tor jazdy. Pasy krępowałyby im ruch rąk i uniemożliwiały tego typu interwencje. Przepisy pozwalają im na to, aby ich nie zapinali - wyjaśnia Tadeusz Michałek.
O zabezpieczenie zapisu wideo z nagrania feralnego egzaminu zwróciła się już wczoraj do MORD policja. Będzie on pomocny w ustaleniu przyczyn wypadku.
Może upomnieć się o ten materiał również 38-latka, której nie zaliczono egzaminu. Na taką decyzję może poskarżyć się do Urzędu Marszałkowskiego.
Takich sytuacji w ostatnich miesiącach jest jednak coraz mniej. Na przykład w marcu, na 2 tysiące egzaminów przeprowadzonych w tarnowskim MORD, postępowania wyjaśniające wszczęto tylko w dwóch przypadkach.