https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Po roku wywalczyła nowy telefon

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Interwencja "Gazety Krakowskiej" pomogła w wywalczeniu nowego telefonu dla tarnowianki Renaty Kobierskiej. Kobieta przez blisko rok (!) domagała się od operatora sieci Orange wymiany telefonu na nowy. Poprzedni zepsuł się dwa tygodnie po tym, jak wzięła go z salonu i - mimo kilkakrotnych napraw - za każdym razem coś w nim szwankowało.

- Teoretycznie nowy telefon miałam od marca, a tak naprawdę używałam go przez ten czas może miesiąc. Resztę przeleżał w serwisach, gdzie co chwilę odstawiałam go do naprawy - mówi.

Komórka była na gwarancji, więc wszystkie naprawy wykonywane były nieodpłatnie. Kobieta miała jednak już dość chodzenia po serwisach i zażądała wymiany aparatu na nowy. - Miała do tego prawo - wyjaśnia Krzysztof Podgórski, miejski rzecznik konsumentów, który wspierał tarnowiankę w rozmowach z operatorem.

Sieć Orange odmawiała wymiany, twierdząc, że wadliwe działanie telefonu było skutkiem jego niewłaściwego użytkowania. Sprawa utknęła w martwym punkcie. Perypetie z operatorem opisaliśmy miesiąc temu. W czwartek tarnowianka zjawiła się w naszej redakcji z nowym telefonem. - Napisali SMS, że mam przyjść, bo czeka na mnie niespodzianka - mówi Renata Kobierska.

- To osobista decyzja prezesa firmy Ramsat, właściciela salonu - powiedzieli nam pracownicy w punkcie przy placu Sobieskiego w Tarnowie.

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
D.
Absurdalny jest sam fakt, jak traktowany jest klient a nie drobne, nic nie znaczące przeoczenie autora. Tu nie chodzi o zakres kompetencji lecz zwykłe, ludzkie podejście do sprawy. Niezależnie kto był odpowiedzialny za co - emerytce odmówili prawa do wymiany telefony pomimo tego, że był wadliwy - i to jest właśnie sedno sprawy!
d
duma
Zajmuję się zawodowo telefonami komórkowymi (akurat pracuję w konkurencyjnej do Orange sieci, więc jestem obiektywny) i cała opisana tutaj sytuacja jest absurdalna. Klient podpisując umowę z operatorem podpisuje umowę na korzystanie z usług operatora, a nie na korzystanie z aparatu telefonicznego. Aparat jest tylko dodatkiem do umowy i sieć nie jest winna tego, że aparat nie działa. Winny jest producent. Sieć odpowiada za jakość połączenia, naliczanie rachunków, usług dodatkowe, etc. Nie odpowiada za telefon bo ten nie jest przedmiotem umowy. Proszę lepiej czytać wszystkie paragrafy w umowach z operatorami. Za telefon jest wystawiana faktura przez podmiot prowadzący salon (w tym wypadku Ramsat), a nie przez sieć. W związku z tym sieć nie może być adresatem roszczeń gwarancyjnych. To Ramsat odpowiada za jego naprawę gwarancyjną, ma swoich partnerów serwisowych - sieć Orange występuje w tym wypadku tylko jako nazdorca Ramsatu, ale nie instancja decyzyjna. Kompletną bzdurą jest tekst o tym, że Orange odmawia serwisu...
M
Marek
Wymiana telefonu
r
rigole
Ale żenada...
B
BBB
Czyli właściciel zapłacił za telefon, zeby mieć problem z głowy, a nie Orange.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska