https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Pospadali z ław w Sejmie, a jednak wylądują miękko

Paweł Chwał
W wyniku niedzielnych wyborów z Sejmem żegna się czwórka dotychczasowych parlamentarzystów z tarnowskiego okręgu
W wyniku niedzielnych wyborów z Sejmem żegna się czwórka dotychczasowych parlamentarzystów z tarnowskiego okręgu Paweł Chwał
Robert Wardzała, Józef Rojek, Andrzej Sztorc i Elżbieta Achinger żegnają się z parlamentem. Zamiast kolejnych 4 lat w Sejmie, wyborcy fundują im powrót do życia na marginesie polityki

Józef Rojek już wczoraj pojechał do swojego pokoju w poselskim hotelu, żeby rozpocząć pakowanie dobytku zgromadzonego tam przez lata. Jest jednym z czterech parlamentarzystów z okręgu tarnowskiego, którym w niedzielę wyborcy odebrali przepustki na wielkie polityczne salony. Czeka ich teraz rzeczywistość bez wysokich diet, pieniędzy na biura poselskie, darmowych biletów kolejowych, autobusowych, lotniczych i immunitetu.

Doradca w Azotach

Lądowanie po utracie statusu posła niekoniecznie okaże się jednak bolesne. Choćby w przypadku Józefa Rojka (startował z listy PiS), który zasiadał w Sejmie od 2005 r. Cztery lata temu uzyskał blisko 16 tysięcy głosów poparcia. W niedzielę miał ich niewiele ponad 10 tys.

- Przyznaję, że jestem rozczarowany wynikiem. Liczyłem na więcej, liczyłem na mandat - mówi Rojek. - Mimo wszystko nie robię z tego tragedii. Dla mnie najważniejsze jest życie, zdrowie i rodzina.

Kiedy zostawał posłem, był akurat doradcą Witolda Szczypińskiego - wiceprezesa Azotów. I wkrótce zapewne skieruje kroki do biur firmy, która od tamtej pory zdążyła urosnąć do roli europejskiego potentata chemicznego.

- Pan Rojek jest naszym pracownikiem, tylko w tym momencie urlopowanym - mówi Grzegorz Kulik, rzecznik prasowy Grupy Azoty. - Jeżeli wyrazi wolę powrotu, drzwi spółki stoją przed nim otworem. Choć niekoniecznie będzie to nadal stanowisko doradcy. Jakie dokładnie? Decyzja o tym zapadnie podczas bezpośredniej rozmowy.

O wynagrodzeniu Rojka nie chce mówić.

Były poseł nie planuje zupełnego rozbratu z polityką. - Nie muszę pracować w Warszawie, mogę służyć doświadczeniem na gruncie lokalnym - dodaje.

Z Sejmu na rolę

Andrzej Sztorc (PSL) przekonuje, że nie żałuje, iż nie wróci już na Wiejską. - Kto tam nie był, nie wie, że pod górnolotną otoczką, która towarzyszy posiedzeniom i głosowaniom, kryją się wzajemne intrygi i zachowania nieprzystające osobom piastującym mandat społeczny - twierdzi.

W sejmowych ławach zasiadał od 2010 roku, kiedy zastąpił zmarłego tragicznie w katastrofie pod Smoleńskiem Wiesława Wodę. W 2011 zdobył w wyborach 7 tysięcy głosów. Tym razem już tylko 1363.

- Z PSL-em, w którym jestem od zawsze, nie mam zamiaru się rozstawać. Poza tym jestem rolnikiem i będę uprawiał ziemię - dodaje. Musi zmierzyć się także z zarzutami o wyłudzenie 21 tys. zł dopłat obszarowych. Sprawa ciągnie się od 8 lat i zapadły już cztery wyroki - dwa skazujące i dwa uniewinniające. Wszystkie były zaskarżane i postępowanie znów jest w toku. - Jestem niewinny, nie mam sobie nic do zarzucenia - twierdzi Sztorc.

Krótka przygoda z Wiejską

Na jednej kadencji zakończyli przygodę z Sejmem Elżbieta Achinger i Robert Wardzała z PO.

- Wracam do założonej przeze mnie firmy na stanowisko pełnomocnika do spraw jakości - zdradza Achinger, która 3 lata temu objęła mandat zwolniony przez Aleksandra Grada.

Bardziej rozczarowany musi być Robert Wardzała, szef tarnowskiej PO. Tak jak w 2011 r. zebrał ponad 10 tys. głosów, ale tym razem do mandatu to nie wystarczyło. O planach na przyszłość nie chce mówić. - Zamierzam na pewno zagospodarować zaufanie, którym obdarzyli mnie wyborcy - dodaje.

Prawdopodobnie powróci do prowadzenia swojej firmy z branży sportowo-usługowo-reklamowej. Niewykluczone natomiast, że działacze partii zażądają jego głowy za klęskę PO w okręgu. - Nie odpowiadam za kształt naszej listy, który ustalono w Warszawie. Na poziomie regionu wyglądała inaczej - komentuje.

Kto radnym za posłów?
Anna Czech i Józefa Szczurek-Żelazko zostaną posłami niezawodowymi, to znaczy, że funkcje w parlamencie łączyć będą z dyrektorowaniem w szpitalach: w Tarnowie i Brzesku. Nie będą pobierać poselskiego uposażenia, ale jedynie diety w wysokości 2,5 tysiąca złotych. Obie, z chwilą zaprzysiężenia, przestaną być radnymi. Pierwszą w tarnowskiej radzie miejskiej zastąpi Jolanta Żurowska, miejsce drugiej - w małopolskim sejmiku - zajmie Grzegorz Kądzielawski.

Z kolei Wiesława Krajewskiego w radzie powiatu dąbrowskiego zastąpi Lesław Wieczorek, który już wcześniej zasiadał w tym gremium.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
I chyba właśnie w tym tkwi cały szkopuł. Proszę wziąć pod uwagę, że obie Panie nie prowadzą tzw. "kółka rolniczego" tylko placówki zdrowotne w których leczy się tysiące osób. Posiedzenia sejmu to zwykle dwa w miesiącu czterodniowe wyjazdy. Ale do tego dochodzą prace w komisjach i spotkania w ramach partii. I, co chyba najistotniejsze, praca w terenie czyli m.in. w biurze poselskim. I tu się rodzi podstawowe pytanie: KIEDY?! obie Panie znajda na to czas? Albo szpitale, którymi kierują nie będą zarządzane właściwie (ocena działania polskiej służby zdrowia nie jest raczej pozytywna), a co za tym idzie będą na tym tracić pacjenci, albo stracą na tym obywatele, w tym co najmniej 11 tyś. osób, o których raczył Pan wspomnieć.
O należnych Paniom pieniądzach nie wspomnę, bo i tu rodzi się kilka pytań, a pieniądze w końcu publiczne, nie zaprzeczy Pan.
b
bennet
Hej zawistnicy, wypowiadacie się tu we dwójkę a jednak na panią Czech zagłosowało przeszło 11 tys osób więc co próbujecie uzyskać? Wylewanie jadu koi wasze niedopieszczone serca?
O
Olek
Wstydu obie Panie nie mają .Bezrobocie wielkie a obie stołki sobie trzymają. Teraz wyborcy zrozumieli na czym polegało posłowanie bez diety. Pani Czech nawet na sesje Rady miasta nie miała czasu. Nic dla miasta nie zrobiła .Teraz się wykaże oby lojalnością bo przecież PSL popierała , z PO współpracowała.
G
Gość
Jeżeli autor artykułu ma coś konkretnego na myśli, to z punktu widzenia zwykłej uczciwości i rzetelności dziennikarskiej, powinien napisać co oznaczają hasła typu: dobytek zgromadzony tam przez lata, rzeczywistość bez wysokich diet, pieniędzy na biura poselskie, darmowych biletów kolejowych, autobusowych, lotniczych i immunitetu. Poseł jest osobą publiczną, a treść artykułu ma wyraźnie negatywne tło. Społeczeństwo powinno wiedzieć co zatem konkretnego autor miał na myśli, szczególnie w kontekście tego jakie wydarzenia towarzyszyły niedawno odejściu prezydenta Polski ze swojego stanowiska. Co zatem Pan, Panie redaktorze, ma do powiedzenia w kwestiach o których Pan tak enigmatycznie pisze? Co to za dobytek? Ile razy Pan poseł Rojek korzystał z immunitetu? Itd.
Jeżeli to co Pan napisał nic nie znaczy, to świadczy tylko o niskich pobudkach jakimi kierował się Pan przy pisaniu tego artykułu.
A
Antywyborca
Po prostu ich pensja jest duuuużo wyzsza niz dieta posła. A dojazdy do "stolycy" za darmo. Więc tylko kasa, kasa, misiu...
e
ewa
nie ma nic do roboty ??? czyli szpital działa znakomicie ?? CHYBA ODWROTNIE !!!oj nieładnie pani dyrektor tak postępować i trzymać dwa stołki dla siebie !!!
A
AAj
dziadostwo prowadziła w szpitalu , a teraz jeszcze na wiejskiej.......powinno być tak , że jednego się zrzeka
A
AA
Dokładnie. Powinien być całkowity zakaz pełnienia funkcji publicznych w dwóch miejscach. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć bycie Radnym w Tarnowie i praca w Szpitalu, ale to jest mocne przegięcie...
t
taka prawda
Jak moze pracownik pracowac w Tarnowie i w Warszawie i byc efektywnym i tu i tam.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska