- W grudniu przyszła do nas osoba, która złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodziło o przeprowadzenie zbiórki bez zgody odpowiedniego organu administracyjnego. Byliśmy zobligowani do wszczęcia dochodzenia - informuje Olga Żabińska, rzeczniczka prasowa tarnowskiej policji.
Przypomnijmy. Kilka miesięcy temu Wiktoria stanęła w obronie katowanego kota. Dziewczynka została uderzona metalowym prętem przez napastnika i trafiła do szpitala. Wkrótce po tym zdarzeniu, na drzewie niedaleko bloku Wiktorii znaleziono powieszoną kotkę. Martwa Milejdi należała właśnie do dziewczynki. Fundacja nagłośniła historię małej tarnowianki.
Utworzone na Facebooku wydarzenie poruszyło internautów z całej Polski. Ludzie przesyłali datki. W sumie do Fundacji trafiło ok. 2,5 tys. zł. Za pieniądze kupiono meble, wyremontowano pokój Wiktorii. Komuś jednak nie spodobała się akcja, a policja podchwyciła temat. - Zakończyliśmy czynności wyjaśniające. Sprawa trafi do Sądu Rejonowego w Tarnowie - dodaje Olga Żabińska. Sprawę zakwalifikowano jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Niesmak pozostaje. - To już nawet ciężko skomentować w cywilizowany sposób... - grzmią internauci.
- Nagłośnienie przez nas historii Wiktorii kilku osobom naruszyło święty spokój i pewnie końca sprawy szybko nie będzie - stwierdza Krzysztof Giemza, prezes Fundacji "Zmieńmy Świat". Miłośnik zwierząt przytacza przykład sprawy z Krakowa, gdzie portal histmag.pl przeprowadził podobną zbiórkę przez internet i również trafił przed sąd. Ten przyznał rację portalowi.
Tarnowscy policjanci dodają, że Wiktorii pomagano nie tylko w wirtualnym, ale i realnym świecie. - Nie było zbiórki na ulicach miasta. Szkoda, że policja nie była tak dociekliwa badając przyczynę śmierci kota Wiktorii - stwierdza Giemza. W tym przypadku z powodu braku znamion przestępstwa śledztwo umorzono. - Czyli kot powiesił się sam - kwituje prezes Fundacji.
TOP 10 największych muzeów w Małopolsce [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+